DOLNA ODRA

Ten rozdział obejmuje akweny, brzegi i przystanie pradoliny Odry, na południe od głównej przeprawy Szczecina, czyli arterii drogowej wyznaczonej przez mosty: Cłowy nad Regalicą, Portowy nad Parnicą i most Trasy Zamkowej nad Odrą Zachodnią. Te trzy mosty określają też granice dostępu dla jachtów żaglowych. Powyżej mostów mogą wpływać jednostki motorowe lub jachty żaglowe posiadające możliwość położenia masztów. Ze Szczecina na południe w górę Odry prowadzą dwie równoległe drogi; Odrą Zachodnią i Odrą  Wschodnią (Regalicą). Rejs zaczynamy na Regalicy, a kończymy na Odrze Zachodniej. Dzięki kanałom łączącym obydwa koryta rzeki można skomponować trasę pośrednią.

Na początku nasza trasa wiedzie wschodnim ramieniem Odry (Regalicą), aż do Widuchowej, powyżej której rzeka płynie w zasadzie  jednym korytem żeglownym. Oczywiście jeśli pominiemy liczne starorzecza i kanały. Po dojściu do Kostrzyna leżącego w rejonie ujścia Warty, rozpoczynamy drogę powrotną. Można alternatywnie popłynąć w górę Odry aż do początku szlaku żeglownego, ale ja niestety tego nigdy nie uczyniłem, najdalej dopłynąłem do ujścia Warty. Powrót do Szczecina zachodnim ramieniem Odry.

Na trawersie Cedyni znajduje się przejście do kanału prowadzącego na zachód w kierunku niemieckiego miasta Oderberg, leżącego w pobliżu słynnej, ogromnej podnośni dla statków i barek w miejscowości Niederfinow. Tam łączą się górny i dolny odcinki kanału Odra-Havela, będącego jednym z elementów wielkiej sieci niemieckich i zachodnioeuropejskich kanałów śródlądowych obejmujących znaczny obszar Europy i umożliwiających żeglugę na Atlantyk, Bałtyk, Morze Północne, Morze Śródziemne i Morze Czarne. My popłyniemy zrazu do Kostrzyna, potem do Niederfinow, a wrócimy systemem kanałów do miasteczka Gartz i w końcu Odrą Zachodnią do Szczecina.

Odra, niem. Oder, łac. Viadrina.

Druga co do długości polska rzeka. Wypływa ze źródeł w Czechach i pierwszy odcinek nieco ponad sto km płynie przez ten kraj. W środkowym biegu podąża przez zachodnią Polskę. Na dolnym odcinku, o długości 179 kilometrów stanowi granicę z Niemcami. Poprzez Zalew Szczeciński, trzema ujściami wpada do Bałtyku. Powierzchnia dorzecza wynosi około 119 tysięcy km2, czyli ciut więcej niż 1/3 powierzchni Polski. W Czechach przyjmuje wody tylko z kilku niewielkich dopływów odwadniając teren od źródeł w Górach Odrzańskich (pasmo Sudetów) do części Bramy Morawskiej. W dolnym biegu, od ujścia Nysy Łużyckiej aż do ujścia do Bałtyku nie przyjmuje większych dopływów z zachodu a jedynie małe rzeczki i strumyki. Odra aktualnie liczy 854 km długości (w tym w Polsce 742 km), jeszcze 180 lat temu była prawie 200 km dłuższa. Skrócenie biegu jest efektem regulacji koryta mającej na celu poprawę własności żeglugowych. W czasie prac zlikwidowano część rozlewisk i meandrów koryta. Rzeka niesie dużą ilość wody, aktualnie poniżej Szczecina przepływ średni wynosi około 565 m3 na sekundę. Różnica poziomów między źródliskami a ujściem wynosi 632 metry. Średni spadek kształtuje się w wartości około 74 cm na kilometr biegu rzeki co powinno powodować stosunkowo szybki nurt rzeczny. Ale to tylko statystyka, prędkość nurtu spowalniają 23 stopnie wodne zlokalizowane głównie w górnym i środkowym biegu rzeki, gdzie naturalny spadek jest największy. Na odcinku od Kostrzyna do morza różnica poziomów wody oscyluje około 14 metrów, czyli około 10 cm na kilometr biegu rzeki. Powodzie i cofki bałtyckie powodują okresowo duże spiętrzenia wód. Rozpiętość stanów wody osiąga w dolnym biegu osiąga nawet 5,70 metra.
Odra przepływa przez miasta: Ostrawa, Racibórz, Kędzierzyn-Koźle, Opole, Brzeg, Wrocław, Brzeg Dolny, Głogów, Nowa Sól, Krosno Odrzańskie, Frankfurt, Słubice, Kostrzyn nad Odrą, Schwedt, Szczecin. Kanał Gliwicki łączy Odrę z Górnym Śląskiem. Z Odry można było przepłynąć jej dopływami (Warta, Noteć) i dalej Brdą oraz Kanałem Bydgoskim na Wisłę. Aktualnie trasę Odra-Wisła, przy niskiej wodzie można sforsować jedynie małymi łodziami. Minimalna głębokość osiąga 1,2 metra, zaś prześwit pod mostami 3,0 metra.

Odrzańska Droga Wodna – śródlądowy szlak żeglugowy na Odrze mający swój początek (kilometr „0”) przy ujściu rzeki Opawy do Odry, a kończący się na 854,3 km przy ujściu do Zalewu Szczecińskiego. Odcinek Odry powyżej Kędzierzyna-Koźla utracił cechy drogi wodnej. Obecnie jej początek ma miejsce w Gliwicach i kończy się w Szczecinie. Długość całkowita szlaku: 687 km, w tym Kanał Gliwicki – 41 km, Odra skanalizowana – 187 km, Odra uregulowana o biegu swobodnym, odcinek od Brzegu Dolnego do Szczecina – 459 km.

Na 553,4 kilometrze szlak ma połączenie z kanałem Odra-Sprewa, a na 667,2 kilometrze z kanałem Odra-Havela, dzięki czemu rzeka włączona jest w europejski system dróg wodnych.

W sezonie żeglugowym 2015 i późniejszych ze względu na erozję dna poniżej śluzy Brzeg Dolny oraz wypłycenie środkowego odcinka Odry regularna żegluga barek na całej długości Odrzańskiej Drogi Wodnej jest utrudniona.
Na całej długości drogi wodnej ustawiono tablice wskazujące kolejne kilometry. Ten system ułatwia określenie pozycji jachtu..

Park Krajobrazowy. Nasza trasa na długim odcinku prowadzi przez akweny objęte granicami Parku Krajobrazowego Dolina Dolnej Odry. Ostatni odcinek rejsu przebiegający Odrą Zachodnią, również wiedzie przez PK DDO, toteż rozdział opisujący park zamieściłem na końcu tekstu.

Zakazy obowiązujące na terenie Parku Krajobrazowego Dolina Dolnej Odry.Art. 17 ust. 1 ustawy o ochronie przyrody z dnia 16 kwietnia 2004 r. (Dz.U.2020.0.55) zawiera katalog zakazów mogących obowiązywać na terenie parku krajobrazowego. Sejmik województwa powołujący park może jedynie ustalić zakazy wymienione w ustawie. Turystów żeglarzy i motorowodniaków na terenie Parku Krajobrazowego Dolina Dolnej Odry ze względu na rodzaj prowadzonej działalności dotyczą tylko wybrane:

  • zakaz umyślnego zabijania dziko występujących zwierząt, niszczenia ich nor, legowisk, innych schronień i miejsc rozrodu oraz tarlisk i złożonej ikry, z wyjątkiem amatorskiego połowu ryb,
  • zakaz niszczenia roślinności,
  • zakaz używania łodzi motorowych i innego sprzętu z silnikami spalinowymi na zbiornikach wodnych poza akwenami szlaków żeglownych. Co w praktyce oznacza że motorówki z napędem spalinowym nie mogą wpływać na wody polderów leżących w granicach parku.

Niezależnie od wymienionych wyżej zakazów obowiązuje nas zachowanie właściwe dla kulturalnego człowieka. Niezbędna też jest odrobina zdrowego rozsądku, zwłaszcza w komorach śluz często napotyka się zatopione pnie drzew, elementy złomu stalowego, druciane siatki i podobne niebezpieczne przedmioty. Szybki prąd w przewężeniach utrudnia sterowność potęgując niebezpieczeństwo uszkodzenia łodzi.

 

W GÓRĘ ODRY WSCHODNIEJ (REGALICY)

SZCZECIN

Most Cłowy. Rejs rozpoczynamy przepływając pod Mostem Cłowym. Nazwa wzięła się od komory celnej niegdyś ulokowanej na wschodnim przyczółku. Tu podróżni płynący Regalicą lub wędrujący drogą lądową Szczecin-Dąbie opłacali cło (myto, kopytkowe). Zachował się nawet średniowieczny cennik ustanowiony przez władze miejskie Szczecina. Konni płacili trzy szelągi, piesi jednego szeląga, kobiety, dzieci, owce, kozy i inny drobny inwentarz po pół szeląga. Dla ochrony zysków przyczółek ufortyfikowano. W obrębie umocnień funkcjonowała karczma dla podróżnych. Przez wieki istniało w tym miejscu kolejno kilka mostów drewnianych, zaś do końca II wojny most stalowy. Obecny most zbudowano po wojnie jako kablobetonowy. Zasada działania kablobetonu polega na wstępnym sprężeniu stalowego zbrojenia pracującego w strefie rozciąganej elementu betonowego. Dzięki takiemu zabiegowi konstrukcja żelbetowa przenosi większe obciążenia przy użyciu mniejszej ilości materiałów. Stalowe elementy kotwiące zbrojenie narażone są na korozję co po latach może grozić katastrofą. Kilka lat temu most wzmocniono i wyremontowano, toteż bez obawy można przepłynąć pod nim. Przy zachodnim przyczółku otwiera się wejście do kanału mieszczącego przystań wędkarską.

Szczecin Zdroje. Za kolejnym mostem, po lewej stronie rozpoczyna się wał moreny czołowej pokryty lasami Kniei Bukowej. U jego podnóża i częściowo na zboczach leży dzielnica Zdroje. Widać wysoką niezalesioną, stromą skarpę. Jest to składowisko, depozyt urobku i nadkładu pochodzący z dawnej kopalni wapienia wykorzystywanego do produkcji cementu portlandzkiego. Funkcjonowała tu fabryka cementu i wyrobów cementowych „Stern”. Pozostałością fabryki jest kilka obiektów produkcyjnych i piękne, szmaragdowe jezioro powstałe w wyrobisku kopalni, ale tego nie widać z poziomu rzeki. Płynąc dalej musimy przejść pod mostem kolejowym. Jest to jeden z niewielu w Europie most rozsuwany, środkowe przęsło unosi się nieco i rozsuwa pozwalając na przejście wyższych jednostek pływających. Jednak inne mosty nad Regalicą ograniczają ruch jednostek. Za mostem kolejowym i kolejnym drogowym, aż do mostu pod autostradą Szczecin-Berlin Regalica płynie wzdłuż osiedli: Zdroje, Żydowce, Podjuchy, Klucz.

Most kolejowy w Podjuchach

Stalowy most został zbudowany w 1877 roku, Do niedawna był jedynym czynnym kolejowym mostem zwodzonym w Polsce, a jednocześnie jedynym z napędem mechanicznym w Europie. Piąte przęsło było wówczas obrotowe, podczas modernizacji w latach 1933–1935 zostało zastąpione przęsłem zwodzonym z przeciwwagami. W 1945 roku, podobnie jak inne mosty w mieście, został wysadzony w powietrze przez wycofujących się Niemców. Został zrekonstruowany w 1949 roku przez Polaków. Most składa się z pięciu przęseł, jego całkowita długość osiąga 262 metrów w tym przęsło zwodzone około. 17,5 metrów.

W czasach gdy pociągi były napędzane trakcją parową lub spalinową przejazd przez most nie był zbyt skomplikowany. Pociągi jeździły sobie po torach bez problemów, chyba że trzeba było podnieść przęsło zwodzone, by przepuścić jakąś jednostkę pływającą. Podnoszenie ruchomego przęsła umożliwiała przekładnia zbudowana z dwóch wycinków stalowych kół zębatych przesuwająca się po stalowych przesuwnych belkach również posiadających odpowiednie zęby. Przesunięcie ruchomej belki powodowało obrót koła zębatego i uniesienie lub opuszczenie ruchomego przęsła. Ciężar uniesionego przęsła równoważyła przeciwwaga. Problem powstał dopiero po wprowadzeniu trakcji elektrycznej. Lokomotywy wyposażone w pantografy do zbieracza prądu nie mieściły się w konstrukcji mostu. Przejazd wymagał rozpędzenia składu, opuszczenia pantografu i wykorzystania inercji pociągu. Awaryjnie zasilano silnik lokomotywy dzięki wytykowi-zbieraczowi pobierającemu energię elektryczną ze specjalnej belki stalowej ulokowanej na poziomie szyn. Było to jednak bardzo niebezpieczne rozwiązanie.

Na początku 2023 most został zamknięty dla ruchu pociągów. Plany przewidują pozostawienie przęsła zwodzonego jako zabytku techniki i rozbiórkę jego pozostałej części, a także wybudowanie nowego, wyższego mostu z dwoma torami, który ma powstać obok starej przeprawy.

Od Mostu Cłowego brzeg zachodni Regalicy wyznaczają podmokłe wyspy Międzyodrza, ciągnące się kilkukilometrowej szerokości pasem, aż do wysokości Widuchowej, gdzie Regalica łączy się z Odrą Zachodnią. Oprócz terenów północnych do Dziewoklicza. leżących w granicach miasta, cały teren Międzyodrza objęto ochroną prawną powołując Park Krajobrazowy Doliny Dolnej Odry.

Typowy brzeg kanałów Międzyodrza

Podłoże gruntowe budują tutaj osady organiczne największego w Europie torfowiska niskiego. Ten układ geologiczny obserwujemy, aż do najbardziej na południe wysuniętego punktu naszej trasy. Międzyodrze na odcinku między Szczecinem a Widuchową należy do Polski zaś dalszy, południowy fragment do Niemiec. Wprawdzie zablokowane jazem połączenie Regalicy i Odry Zachodniej jest zamknięte dla żeglugi można jednak skorzystać z żeglownych kanałów łączących obydwa ramiona rzeki. Takich ujść jest dużo więcej, zaopatrzone są one w murowane lub betonowe śluzy łączące niegdyś rzekę z plątaniną kanałów Międzyodrza. Od czasu zaniechania działań gospodarczych na polderach, śluzy pozostawiono na łaskę czasu i złomiarzy.

Jedna z wielu śluz na Międzyodrzu

Kotewka orzech wodny. Na tym odcinku przy brzegach Regalicy można napotkać unikalną roślinę. Zaraz za mostem na zachodnim brzegu Regalicy znajduje się ujście kanału Obnica. W ostatnich latach botanicy odkryli tam stanowisko rośliny, którą w Polsce uznaje się za poważnie zagrożoną wyginięciem. W całym kraju stwierdzono ją tylko na kilku rozproszonych, niewielkich stanowiskach. Nowoodkryte stanowisko zasiedla z roku na rok coraz większą powierzchnię a nawet zajmuje odleglejsze akweny. Prawdopodobnie wysoka woda porywa z Obnicy część roślin i osadza niżej na płyciznach Regalicy, a nawet na Małym Dąbiu w rejonie kompleksu przystani żeglarskich. Cechą charakterystyczną kotewki są pływające po powierzchni wody rozetki liści podobnych do liści brzozy. Dzięki długiej, wiotkiej łodydze liście zakotwiczone są w dnie zbiornika. Element kotwiący stanowi orzeszek, właśnie w kształcie czteroramiennej kotwicy. Orzeszki niegdyś były pożądanym składnikiem ekskluzywnej chałwy tureckiej, co walnie przyczyniło się do prawie całkowitego wytępienia gatunku,

Szczecin Żydowce. U podnóża skarpy pradoliny i na jej zboczach wyróżnia się spore osiedle zdominowane przez krajobraz typowy dla przemysłu; wysokie kominy, hale, gęsto rozmieszczone słupy energetyczne. Nisko nad wodą przebiega linia kolejowa Szczecin-Gryfino-Kostrzyn. Obiekty przemysłowe otoczone są przez osiedle mieszkaniowe, które zbudowano dla urzędników i robotników fabryki. W szczytowym okresie prosperity zakład zatrudniał prawie trzy tysiące mieszkańców okolicy.
Osiedle powstało w XVIII wieku jako enklawa rolnicza w ramach tzw. wewnętrznej kolonizacji fryderycjańskiej. Król pruski zainicjował przesiedlenie kilkunastu rodzin chłopów wegetujących dotychczas na przeludnionych terenach na zachodzie Prus. W nowym miejscu każda rodzina otrzymała teren dla założenia nowego, dużego gospodarstwa (pola i łąki o powierzchni ok. 15-20 ha). Na znacznej części, gruntów założono majątek ziemski, przekazany za szczególne zasługi baronowi Friedrichowi von Sydow. To od jego nazwiska pochodzi spolszczona nazwa osiedla. Spadkobiercy i następcy, z końcem XIX wieku zbudowali jedną z pierwszych w Niemczech „fabrykę tkanin połyskliwych”, czyli syntetycznego jedwabiu. Z czasem zmieniono profil produkcji pozostając jednak przy włóknach syntetycznych na bazie wiskozy. W 2000 roku zakończono produkcję i firma upadła, pozostały jedynie budowle kubaturowe oraz elementy infrastruktury przemysłowej.

Sokół wędrowny. Na najwyższym kominie osiedliła się para sokołów wędrownych, gatunku bardzo rzadko spotykanego w Europie. Ptaki te z reguły gniazdują na wysokich, górskich turniach, choć w niedalekiej Puszczy Wkrzańskiej już trzy pary „pobudowały się” na wysokich sosnach. W Żydowcach, kamera internetowa zainstalowana w pobliżu gniazda pozwala na śledzenie przejawów życia rodzinnego i obyczajów tych ptaków. Sokoły osiągając ponad 300 km/godzinę w locie nurkowym dzierżą tytuł mistrza świata w prędkości lotu. Płynąc Regalicą można zauważyć sokoła polującego w locie na ptaki, często nawet dużo większe od niego.

Za mostem kolejowym i drogowym otwierają się wejścia do kanałów biegnących w kierunku Odry Zachodniej. Pierwszy o nazwie Dziewoklicz wiedzie do popularnego, szczecińskiego kąpieliska i toru wioślarskiego. Jeszcze do niedawna na jego wschodnim krańcu zimowały barki rzeczne. Niestety na zachodnim krańcu żeglugę blokuje niski mostek umożliwiający jedynie przepłyniecie kajakami lub małymi łodziami. Nieco wyżej zaczyna się kanał Skośnica stanowiący element żeglownej drogi wodnej łączącej Regalicę z centrum Szczecina. Kilka mil dalej na południe musimy przepłynąć pod żelbetowym mostem dźwigającym fragment niedokończonej autostrady Berlin-Królewiec, tu zaczynają się tereny gminy Gryfino. Za niskimi przybrzeżnymi łąkami, wzdłuż brzegu przesuwają się niewielkie wioski „nanizane na szosę i linię kolejową”. Na dalszym planie widać zachodnie stoki Gór Bukowych pokrytych lasami, głównie bukowymi. Wczesną jesienią, szczególnie o zachodzie słońca drzewa pysznią się bajecznymi kolorami. Kolejny most drogowy wskazuje, że jesteśmy w stolicy gminy Gryfino.

 

GRYFINO

Podejście. Przystań leży na wschodniej stronie Odry. Przed mostem znajduje się nabrzeże przystosowane do przyjmowania statków pasażerskich. Na nabrzeżu funkcjonuje infrastruktura do odbioru nieczystości płynnych. W budynku informacji turystycznej są również toalety. Za mostem ciągnie się nabrzeże dla jachtów żaglowych i motorowych. Uwaga: przepływanie pod mostem przez przęsło przyległe do brzegu jest zabronione ze względu na kamienne umocnienia położonego na brzegu filara. Za mostem znajduje się wygodny pomost, do którego cumujemy. Jak zwykle należy uważać na prąd rzeki Odry (Regalicy).

Na przystani działają podłączenia do wody i prądu, bosmanka z kuchnią i zapleczem sanitarnym. Przystań jest monitorowana, obsługa przystani, dyżuruje tylko w ciągu dnia. Przystań ma charakter otwarty. Na przystani można wypożyczyć rowery, a na powadzonej przez Ośrodek Sportu i Rekreacji małej przystani na rzece Tywie istnieje możliwość wypożyczenia kajaków, znajduje się tam również niewielki dźwig (ok. 1000 kg udźwigu)

Miasto, stolica powiatu i gminy leży na wschodnim brzegu rzeki, częściowo na niskiej terasie nadbrzeżnej (Dolny Taras) i częściowo wspina się na strome zbocze pradoliny (Górny Taras). Granicę między tarasami wskazuje linia kolejowa. Daleko w tle sterczą w niebo wysokie kominy elektrowni „Dolna Odra”. Gryfino to niewielkie, ale bardzo aktywne miasto nad Odrą. Żyje nieco w cieniu ogromnej elektrowni „Dolna Odra”, będącej najważniejszym pracodawcą dla mieszkańców Gryfina i okolicy. To właśnie ciepłym wodom chłodzącym bloki energetyczne zawdzięczamy, że Odra poniżej Gryfina zamarza bardzo rzadko, a średnia temperatura wód Zalewu Szczecińskiego wzrosła o 0,5 do 1.0 stopnia Celsjusza. W mieście znajduje się tłumnie odwiedzany przez mieszkańców zachodniej części województwa Aquapark „Laguna”. Obok aquaparku rozciągają się tereny sportowe; boiska, korty tenisowe itp. Niedaleko Gryfina w Nowym Czarnowie znajduje się atrakcja przyrodnicza, tzw. krzywy las. Do dzisiaj nikt nie wie co spowodowało taki dziwny wzrost drzew. Tereny Międzyodrza leżą w granicach ostoi ptasiej Natura 2000 Dolina Dolnej Odry, i ostoi siedliskowej Natura 2000 oraz Parku Krajobrazowego Doliny Dolnej Odry, które obejmują obszar położony pomiędzy rozgałęzieniem Odry na Odrę Wschodnią i Zachodnią (główny nurt) na północ od Widuchowej do Kanału Leśnego (na południe i zachód od Szczecina). Objęcie terenu aż trzema formami ochrony świadczy o jego wartości przyrodniczej. Most i droga w pobliżu przystani prowadzą do niemieckiego Mescherin. Sięgają tu wysokie cofki bałtyckie, woda płynąca w górę rzeki zalewa Międzyodrze i drogę do Mescherin. Spiętrzenia wywołane cofkami sięgają nawet powyżej Widuchowej.

W Gryfinie zaczyna się lub przechodzi przez Gryfino wiele szlaków pieszych i rowerowych, a także kajakowych, związanych ze zwiedzaniem dostępnych części parku krajobrazowego. Po zachodniej stronie mostu, naprzeciwko przystani, znajduje się atrakcyjny plac zabaw dla dzieci, niestety notorycznie dewastowany przez okoliczną „złotą młodzież”. Jest to m.in. wynik kiepskiego rozpoznania miejsca lokalizacji. Bardzo kosztowny plac zabaw leży około 500 metrów od centrum Gryfina, ale już na terenie gminy Widuchowa, do której należy znaczna część Międzyodrza. W efekcie mieszkańcy zamieszkanej części gminy Widuchowa, odległej o ponad 20 km, niezbyt zainteresowani są nadzorem nad obiektem, z którego nie korzystają, zaś Straż Gminna Gryfina nie może interweniować na cudzym terenie.

Historia miasta. Średniowieczne miasto powstało na tzw „surowym korzeniu”, choć teren ten był już w epoce kamienia zamieszkiwany przez pasterzy nomadów. Na piaszczystych polach przyległych do górnego tarasu licznie występują krzemienne zabytki kultury ceramiki sznurowej. Ilość zabytków wskazuje, że była to metropolia „sznurowców” uważanych przez językoznawców za przodków ludów indoeuropejskich.
W początkach XIII wieku, Gryfino od księcia Barnima I uzyskało lokację na magdeburskim prawie miejskim. Miasto położone na skrzyżowaniu szlaków handlowych rozwijało się szybko. Celem ochrony bogacących się mieszkańców zostało otoczone wieńcem murów obronnych. Dla potrzeb duchowych zbudowano duży kościół mariacki. Miasto przystąpiło do Hanzy. Wraz ze schyłkiem średniowiecza znaczenie Gryfina maleje, niedaleki Szczecin systematycznie przejmował wpływy z handlu odrzańskiego. Czasy nowożytne to pasmo pożarów i zniszczeń wojennych. Po wojnie trzydziestoletniej wycofujące się z części Pomorza wojska szwedzkie zniszczyły mury obronne, mosty i część budynków. Kolejny kataklizm czyli wizyta wojsk cara Piotra I skończyła się splądrowaniem i zniszczeniem reszty majątku miasta. Gryfino przestało być miastem handlowym, podstawą utrzymania mieszkańców stało się rolnictwo i rybactwo. Druga połowa XIX wieku przyniosła ożywienie gospodarcze, powstało kilka zakładów zaliczanych do przemysłu terenowego. Z końcem II wojny światowej Gryfino ogłoszono twierdzą. Wojska radzieckie ponad dwa tygodnie zdobywały miasto. Walki spowodowały zniszczenie 75% zabudowy. Do czasu budowy pobliskiej elektrowni „Dolna Odra” miasteczko liczyło około 6000 mieszkańców i wiodło cichy żywot w strefie silnie strzeżonej granicy państwowej. Wielki przełom nastąpił wraz z budową elektrowni. Liczba ludności zwiększyła się ponad trzykrotnie, co spowodowało rozbudowę miasta. Szybki przyrost ludności zaowocował powstaniem „tygla narodów”, pojawili się aktywni, pomysłowi ludzie, którzy inspirowali rozwój miasta. Dzięki temu Gryfino zasłynęło w całym kraju między innymi jako organizator popularnego festiwalu „Włóczykij”.

Ważniejsze zabytki

  • Kościół Narodzenia NMP. Budowę rozpoczęto w stylu romańskim w drugiej połowie XIII wieku. Podstawowym materiałem były ciosy z kamienia narzutowego, lokalnie uzupełniane profilowaną cegłą ceramiczną. Początkowo budynek był typową bazyliką gotycką z dwiema niższymi nawami bocznymi. Późniejsze modernizacje i rozbudowy dokonywano już w stylu późnego gotyku, głównie z cegły. Ostatecznie budowla przyjęła kształt trójnawowej hali (wszystkie nawy równej wysokości) na planie równoramiennego krzyża greckiego. W ciągu wieków kościół zdobył bogate wyposażenie fundowane przez miejskich patrycjuszy, a nawet przez księcia Ottona I. Pod koniec średniowiecza płaski drewniany strop nad nawami zastąpiono sklepieniem gwiaździstym. Późniejsze czasy dekoniunktury i purytańskie zasady reformacji nie wniosły nic nowego, za to zniszczyły „papistowskie ozdóbki”. W latach trzydziestych XX wieku prosty gotycki hełm wieży zastąpiono ozdobną konstrukcją neobarokową.
  • Mury obronne i Brama Bańska. Jedynie niewielkie relikty fortyfikacji miejskich, przetrwały szwedzką dewastację. Niepotrzebną już fosę miejską wraz z kanałem doprowadzającym wodę do niej zasypali sami mieszkańcy w późniejszych wiekach. Budowle obronne wzniesiono w XIV wieku, pewnie pod presją najazdów wojsk brandenburskich, i przez następne sto lat rozbudowywano do wysokości około 6 metrów (obecnie mury osiągają wysokość do 4 m) i grubości 1,o-1,5 metra. Najdłuższy, zachowany odcinek (70 metrów) znajduje się przy ulicy Bolesława Chrobrego. Jako jedyna z kilku bram przetrwała Brama Bańska zamykająca niegdyś drogi wiodące na wschód i południe. Pewnie spełniała jakąś funkcję użyteczną, może magazynu lub strażnicy, bo jej żaden, domorosły urbanista nie kazał rozebrać. Konstrukcja i wygląd budynku bramnego są dość typowe dla średniowiecznych bram miejskich w miastach Pomorza Zachodniego.
  • Cmentarz wojenny – powstał w 1946 roku. Chowano tu szczątki żołnierzy ekshumowanych z często prowizorycznych grobów położonych na terenie południowej części dawnego województwa szczecińskiego. Spoczywa tu 7134 żołnierzy, z tego znaczna część, bo aż 5914 nieznanych z imienia i nazwiska, czyli NN. Cmentarz zajmuje powierzchnię 0,70 ha. Na początku lat siedemdziesiątych został przebudowany.

Salwinia pływająca. W drugiej połowie sierpnia Regalicą spływają charakterystyczne rośliny, często nawet w sporych płatach. Ruchy wody wymywają je z zacisznych kanałów i cieków na terenie polderów gdzie roślina doskonale się rozwija. Jest to salwinia pływająca gatunek chronionej paproci rosnącej na powierzchni wód. W polskich wodach salwinia należy do rzadkości, tu jednak potrafi całkowicie zarosnąć powierzchnię sporych kanałów i rozlewisk. Pod koniec lata niewielkie skupiska spływające rzeką obserwowano znacznie poniżej na wysokości Polic.

Salwinia pływająca. Foto: Ewa Zdobylak

Elektrownia Dolna Odra. Jak każdy zakład produkujący energię elektryczną, zasilany paliwem stałym, elektrownia wymaga ogromnych ilości wody do chłodzenia bloków energetycznych. Zbudowano specjalny kanał dostarczający chłodzącą wodę z rzeki, zaś pobliską rzeczką Tywą uchodzącą do Odry odprowadza się wodę podgrzaną w procesie technologicznym. Szeroki na kilkadziesiąt metrów kanał ujściowy, wypełniony ciepłą, szybko płynącą wodą stał się legendarnym łowiskiem wędkarskim. Temperatura wody nawet w ostre zimy nie spada poniżej 10 st. C., dlatego można tu złowić gatunki egzotyczne np., bassa tęczowego a nawet piranie.

Wodniczka. Rozciągnięte w cieniu kominów elektrowni Dolna Odra, płaskie terasy brzegowe ponoć kryją stanowiska jednego z najrzadszych ptaków świata. Wodniczkę odkryto tu rzekomo pod koniec ubiegłego wieku. Aktualnie mimo regularnych zabiegów agrotechnicznych ponoć sprzyjających wodniczce i intensywnych poszukiwań nie stwierdzono obecności tego gatunku.

Regalica przed Widuchową. Widać obiekty elektrowni Dolna Odra

Wodniczka (Acrocephalus paludicola) Niewielki ptaszek, w ostatnich dwóch, trzech dziesięcioleciach zrobił oszałamiającą karierę jako gwiazda medialna, stał się ikoną ochrony przyrody. W latach dziewięćdziesiątych dość przypadkiem odkryto sporą populację wodniczek na Karsiborskich Łąkach. A co było wcześniej?. Po II wojnie światowej mimo licznych badań, nikt nie podawał obecności tego gatunku w szeroko pojętym estuarium Odry. Trzeba było sięgnąć głębiej, tu niezastąpionym źródłem są prace Paula Robiena (Paula Ruthke). Zacytuję fragment „Die Brutvogel des Monnegebietes im pommerschen Oderdelta” . Herausgeber: Dr. Herbert Bruns und Dr. Otto Niebur.

Acrocephalus paludicola jest ptakiem charakterystycznym dla rozległych porośniętych turzycą łąk całej Doliny Odry. Z każdego wyłaniającego się z morza traw źdźbła, z każdej byliny, godzinami rozlega się po tych terenach jednostajny, wibrujący śpiew samczyków, tak różny od urozmaiconego śpiewu rokitniczki. Jednakże trzepoczący wiosenny lot tokowy rokitniczki jest również udziałem tego ptaka. Podczas gdy na terenie wyspy Mienia gatunek ten ogranicza się jedynie do niewielu łąk turzycowych, zwłaszcza Łąki Mieleńskiej, na terenie Doliny Odry na południe od Szczecina wodniczka występuje miejscami znacznie częściej niż rokitniczka. Szczególnie często występowała w latach 1927, 1931 i 1934”. Tyle Robien.

Po wojnie w całej Europie niewielka populacja była podawana wyłącznie ze Szwajcarii. Dopiero przypadkowe odkrycie w delcie Odry wywołało ogromne zainteresowanie w światku europejskich „ptakolubów”, a co ważniejsze sponsorów nie szczędzących grosza na ochronę ptaszka, który odrodził się jak Feniks z popiołów. VIP-y gromadnie odwiedzały Karsiborską Kępę, nawet głowy prawie koronowane, bo wizytujący rezerwat książę Walii jest dopiero następcą brytyjskiego tronu.

Szum medialny spowodował wręcz lawinowe ekspansywne odkrywanie kolejnych stanowisk rzadkiego ptaszka. Każdy chciał upiec swoją pieczeń, podłączyć się do strumyka euro, stać się sławnym lub nakarmić lokalny patriotyzm. Ekspansji geograficznej ptaszki dokonały wręcz w wybuchowy sposób. W ciągu kilku lat wodniczka ujawniła się rzekomo w wielu punktach na obszarze sięgającym Moskwy, Węgier, południowej Ukrainy i północnej Łotwy. Szacunki mówią o około 20 tysiącach par w skali światowej. W Polsce niewielkie populacje podawane są z Bagien Biebrzańskich, Doliny Narwi, Chełmskich Torfowisk Węglanowych i Bagien Rozwarowskich koło Kamienia Pomorskiego.

Szok po ponownym odkryciu wodniczki na Karsiborskiej Kępie trwał przez 2-3 lata. Sprawozdania roczne podawały nawet po 260 śpiewających samców czyli 3-4 osobniki na hektarze łąki brutto (z krzakami, wodami, wałami przeciwpowodziowymi itp.). Wkrótce skorygowano liczebności do poziomu 20 śpiewających ptaków, potem już tylko siedmiu i pięciu w kolejnym roku. Od kilku lat nie stwierdzono występowania wodniczki w siedlisku. Zresztą nie tylko na Karsiborskich Łąkach, Niemcy stały się krajem zupełnie bez wodniczki. Na Pomorzu Zachodnim jedynie kilka śpiewających samców utrzymuje się w turzycowiskach Bagien Rozwarowskich. Na starych siedliskach trwają poszukiwania, między innymi w Krajniku Dolnym.

 

WIDUCHOWA

 Podejście. Na wschodnim brzegu Regalicy wybudowano nieco ponad100 metrów żelbetowego nabrzeża, stanowiącego główny a właściwie jedyny element portu rzecznego. Czasami cumują tu przepływające rzeką barki lub małe stateczki. Jednostki rekreacyjne winny zatrzymywać się we wnęce gdzie linia nabrzeża jest nieco cofnięta na wschód. Nie grożą nam w tym miejscu ewentualne manewrujące barki. Nabrzeże w Widuchowej jest publicznym miejscem postojowym i obejmuje dwie keje: dłuższą dla barek i niewielkich statków oraz krótszą, przeznaczoną do cumowania jachtów i motorówek. Przy północnym końcu nabrzeża funkcjonuje slip dla małych łodzi. Ze względu na okresowo silny prąd rzeki przy podejściu należy zachować szczególną ostrożność. Cumowanie burtą do nabrzeża, które mieści kilkanaście stanowisk postojowych. Przyległy teren jest ogrodzony, ale brak zaplecza sanitarnego. W odległości ok. 50 m znajduje się sklep spożywczy. Na skorzystanie ze stacji paliw trudno liczyć ze względu na dużą odległość od portu.

Na wschodnim brzegu Regalicy leży Wzgórze Słowiańskie (75 m npm.), najwyższy punkt okolicy. Zlokalizowano tu w 2020 roku taras widokowy o nietypowej architekturze. Na wierzchołku wzgórza zbudowano pochylnię ukształtowaną na podobieństwo kolistej pętli. Jest kilka  stanowisk obserwacyjnych. Wejście na taras zapewnia wspaniały widok na Międzyodrze i okolice wsi. Na taras prowadzi wygodna droga z miejscowości. Budowla aspiruje do roli „witacza” – symbolu Widuchowej.

Taras widokowy. Foto: Grażyna Sochaj

Zabytki.

  • Zamek. We wczesnym średniowieczu istniał tu gród obronny, który miał dać odpór agresywnym działaniom pierwszych Piastów. Do końca wojny trzydziestoletniej Widuchowa stanowiła punkt obronny południowej granicy Księstwa Pomorskiego. W XIII wieku na nadbrzeżnych wzgórzach zbudowano granitowy kościół i zamek, który został zburzony w XVII wieku. Pozostały tylko mury oporowe podpierające skarpę wzgórza zamkowego. Można je zlokalizować kilkadziesiąt metrów od południowego skraju przestani.
  • Kościół. Wzniesiony w XIII w. nad brzegiem Odry, jest budowlą salową, założoną na planie prostokąta. Ściany zbudowano z dokładnie obrobionych kwadr granitowych ułożonych w regularne warstwy. Od strony północnej dobudowano zakrystię sklepioną połową sklepienia kolebkowego zamkniętą dachem pulpitowym. Kościół posiada strop drewniany i kryty jest blaszanym dachem dwuspadowym. W ścianach północnej i południowej zachowały się ślady pierwotnych okien, o wąskich ościeżach z ostrołukami. W ścianie południowej znajdują się dwa ostrołukowe, granitowe, dwukrotnie schodkowane portale. Główny portal znajduje się w zachodniej ścianie wieży. Masyw wieżowy założony na planie prostokąta zachował się tylko do wysokości murów nawy. W górnej swej partii przechodzi w kwadratową, szachulcową wieżę, zwieńczoną latarnią z barokowym hełmem. Plac kościelny, na którym znajdował się cmentarz, otoczony jest kamienno-ceglanym murem z bramkami.
  • Suszarnie tytoniu. W XIX wieku miejscowość słynęła z upraw tytoniu. Potwierdzają to charakterystyczne, przewiewne stodoły, niegdyś użytkowane jako magazyny zboża spławianego Odrą i suszarnie liści tytoniowych. Do połowy XIX wieku było ich kilkadziesiąt, ale uległy pożarowi.

W czasie II wojny światowej zniszczeniu uległo 80% zabudowy. Widuchowa przestała być miastem, choć ponoć nigdy formalnie nie utraciła praw miejskich.

Jaz Widuchowa. Na trawersie Widuchowej kończy się polska część Międzyodrza. Odra płynąc w dół rozdziela się na dwa główne nurty. Niegdyś, powyżej tego miejsca, główny nurt rzeki płynął ramieniem wschodnim, następnie przechodził na zachodni skraj pradoliny i w okolicach Widuchowej zaczynała się żeglowna Odra Zachodnia, płynąca bezpośrednio do centrum Szczecina. Jej bystry nurt powodował silną erozję brzegów. Pod koniec XIX wieku pogłębiono i uregulowano wschodni odcinek licząc, że wody skierują się głównie w Regalicę, Jezioro Dąbie i ominą Szczecin.. Ale rzeka miała inne zamiary i w dalszym ciągu większość wód korzystała z zachodniego koryta, nie zważając na ludzkie plany. By temu zapobiec na początku XX wieku rozdzielono obydwa koryta dużym jazem, który uniemożliwił żeglugę. Jeden z segmentów zapory pozwala, na przejście małych motorówek i jednostek wędkarskich, które mogą poradzić sobie z silnym prądem. Koroną jazu biegnie kładka łącząca polską i niemiecką część Międzyodrza, jednak jest zamknięta z obydwu stron kratami. Jaz funkcjonuje już ponad sto lat i oprócz zabiegów konserwacyjnych nie wymagał dotychczas poważniejszych remontów

Istnieje alternatywna droga wodna pozwalająca na przejście większych jednostek. Wykorzystano śluzy w zachodnim i wschodnim wale chroniącym polder. Od dużej śluzy vis a vis Gartzu można siecią kanałów przepłynąć do Regalicy. Przebieg drogi wodnej wiodącej głównie starorzeczem Regalicy wyznaczają czerwone i zielone pławy. Obydwie śluzy już nie posiadają wrót zamykających, ale są regularnie czyszczone i konserwowane. W czasie przejścia przez śluzy należy uważać na silny prąd wodny.

Jaz Widuchowa. Foto: Kazimierz Olszanowski

Najnowsza historia pradoliny Odry i terenów przyległych przyniosła ogromne zniszczenia w czasie II wojny światowej i kilku dekad rządów Wojsk Ochrony Pogranicza, które spowodowały zastój demograficzny i gospodarczy. W strefie kilku kilometrów od linii granicy ustanowiono tak zwaną strefę nadgraniczną, gdzie budownictwo a nawet ruch przygraniczny były kontrolowane przez wojsko. Strefa nadgraniczna obejmowała pas terenu wzdłuż wszystkich granic Polski, łącznie z brzegiem morskim. Taka działalność zdecydowanie nie sprzyjała rozwojowi. W Niemczech (NRD) funkcjonował podobny system, ale nieco bardziej rygorystyczny.

 

OGNICA

Podejście. W Ognicy funkcjonuje nabrzeże postojowe dla barek i statków rzecznych. Przystań jest dobrym miejscem na krótki postój, pod warunkiem, że nie cumują tam jednostki towarowe, które z racji przeznaczenia nabrzeża, posiadają pierwszeństwo w postoju. Ognica posiada 20 miejsc postojowych. Nie oferuje wygód charakterystycznych dla marin. Podejście do nabrzeża wprost ze szlaku wodnego. Cumowanie burtą do nabrzeża. Terenem zarządza Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej – Nadzór Wodny Widuchowa. Na wysokości Ognicy tor wodny, biegnący w górę Odry Wschodniej, odgałęzia się na zachód w kierunku wejścia do kanału Schwedter Querfahrt. Kanał ten łączy zachodnie i wschodnie koryto Odry (kanał Ho-Fri-Wa). Jest pierwszym odcinkiem podejścia do przemysłowego miasta Schwedt/Oder.

Jeśli w Ognicy zatrzymamy się na postój, warto odbyć spacer na wierzchołek skarpy pradoliny Odry, skąd rozciąga się wspaniały widok na Międzyodrze, po drodze powinno się zwiedzić XV-wieczny, zbudowany z kamienia narzutowego kościół, po zniszczeniach wojennych odbudowany w latach 1978-79. Tynkowane fragmenty ścian wskazują na uzupełnienia współczesne. W pobliżu kościoła bezpośrednio przy północnym końcu nabrzeża funkcjonuje stacja paliw.

Kilkaset metrów na NE od wsi istnieją, czytelne wały półkolistego grodziska z IX-XI wieku, w czasach piastowskich rzekomo pełniło funkcje strażnicze nad Odrą. Tylko do końca nie wiadomo do jakiej nacji należało.

Szakal złocisty. Z tak zwanych ciekawostek przyrodniczych Ognicy należy wymienić znalezienie tu szakala złocistego, gatunku po raz pierwszy obserwowanego na Pomorzu Zachodnim. Młody samiec zginął skutkiem kolizji drogowej co pozwoliło na badania genetyczne. Genom (haplogrupa) wskazywał na bliskie pokrewieństwo z osobnikiem przebadanym kilka lat temu na Mazurach.

 

OSINÓW DOLNY (Niederwutzen)

Ruchliwa wieś leży w pobliżu 663 kilometra biegu rzeki. Na przeciwnym brzegu Odry leży miejscowość Hohenwutzen (Osinów Górny) gdzie funkcjonują śluzy rozpoczynające dolny odcinek żeglownego kanału Odra-Havela.

W Osinowie, najdalej na zachód wysuniętej polskiej miejscowości brzegi Odry spina stalowy most drogowy. Rozległy teren i obiekty byłej, przedwojennej fabryki celulozy stworzyły warunki do gwałtownego rozwoju handlu przygranicznego. Wieś zamieniła się w ogromne targowisko i centrum skupiające liczne zakłady usługowe. Brzmi to nieco anegdotycznie, ale na przykład jeden zakład fryzjerski przypada na kilku stałych mieszkańców. Klientami są głównie sąsiedzi zza Odry. W okresie powstawania targowiska teren kojarzył się z Dzikim Zachodem, dochodziło wręcz do starć między handlowymi mafiami.

Aktualnie Osinów składa się z dwóch części: targowiska i sąsiadującej z nim starej osady leżącej niegdyś na uczęszczanym szlaku Magdeburg-Chojna. Brodu i przeprawy promowej strzegła strażnica. W średniowieczu wieś miała formę owalnicy z gotyckim kościołem z XIII wieku. (Przebudowany w 1838 roku w stylu neoromańskim). Uważa się, że tu margrabia Wichmann sforsował Odrę, co zainicjowało bitwę pod Cedynią. (jest to jedna z kilku wersji lokalizacji przeprawy wojsk Wichmanna). Jeśli jest prawdziwa, to przebieg słynnej bitwy musiał wyglądać inaczej niż ogólnie przyjęta wersja.

 

ZATOŃ DOLNA

 Podejście. Kawałek umocnionego brzegu pozwala na dojście do miejscowości. Cumujemy „na dziko”

Powyżej mostu wschodni brzeg pradoliny budują morenowe zbocza Wzgórz Krzymowskich pokrytych starym, mieszanym lasem. Niewielka sygnaturka kościoła wskazuje na lokalizację wsi.

Zatoń Dolna, wieś w krajobrazie

Największą atrakcją turystyczną okolic wsi jest słynny XIX-wieczny park romantyczny zwany Doliną Miłości.

  • Dolina Miłości – romantyczny park naturalistyczny, położony nad Odrą w pobliżu miejscowości. Park założony został w połowie XIX wieku przez Annę von Humbert, która zaczęła tworzyć park w czasie długiej nieobecności męża. Po jego powrocie w pałacu odbyło się przyjęcie, podczas którego rodzina i zaproszeni goście udali się na spacer w kierunku nadodrzańskich wzgórz. Przy wejściu do parku przywitał ich, rozpięty między dwoma potężnymi bukami, transparent z napisem „Witamy w dolinie, którą miłość stworzyła”. Od tego czasu park zaczęto nazywać Doliną Miłości. Po wojnie teren pozostawiono wandalom i bezwzględnemu czasowi. Kilka lat temu przeprowadzono rewitalizację parku. Szczególnym zakątkiem są tzw., stawy, na ich wysepkach ustawiono kopie oryginalnych rzeźb, nazywanych Adam i Ewa. Ponadto wykonano kilka punktów widokowych prezentujących rozległy widok na dolinę Odry, naprawiono całą sieć ścieżek, ustawiono tablice informacyjne.
  • Murawy kserotermiczne, to siedliska należące do bardzo cennych, a zarazem silnie zagrożonych elementów środowiska przyrodniczego środkowej Europy. Obszary, na których występują stanowiska kserotermiczne odznaczają się wysoką bioróżnorodnością. W ostatnich latach w Europie obserwuje się systematyczny zanik roślinności kserotermicznej, a wraz z nią cennych gatunków. Głównym powodem tego procesu jest zaniechanie rolniczego użytkowania gruntów lub intensyfikacja rolnictwa. Na skutek zarastania szybkiemu zanikowi ulegają zarówno siedliska murawowe jak i związane z nimi gatunki. Zanikowi temu sprzyja także izolacja niewielkich powierzchniowo płatów z roślinnością kserotermiczną, utrudniająca przepływ i wymianę genów. Z tego powodu wiele muraw jest obecnie w złym stanie zachowania Ponadto dziś, gdy coraz częściej mówi się o gwałtownym ubytku liczebności pszczołowatych, zwraca się uwagę, że zbiorowiska murawowe stanowią dla zapylaczy cenne źródło tzw. pożytku, czyli pyłku i nektaru.
  • Kościół. Ozdobą wsi jest niewielki, barokowy kościół z początku XVIII wieku. Wtedy postawiono podstawową część budynku. Kruchtę i sygnaturkę wieńczącą dwuspadowy dach wykonano nieco ponad sto lat później. Budynek jest przykładem świątyni barokowej zbudowanej w czasach panowania króla Fryderyka Wielkiego. Tak zwany barok fryderycjański, modny w ówczesnych pruskich wsiach, charakteryzuje się skromną bryłą i wręcz purytańskim wystrojem. Trudno powiedzieć czy jest to wynikiem przetrwałych idei początków reformacji, czy też przysłowiowej pruskiej oszczędności.

 

BIELINEK

Podejście. Bielinek słynie z kopalni kruszyw mineralnych, gdzie ładuje się wydobywany żwir na barki. Miejsce załadunku kryje się na przybrzeżnym jeziorze stanowiącym, wypełnione wodą wyrobisko. Innych urządzeń portowych w miejscowości nie zauważyłem.

Osada. Jak większość wsi położonych na brzegach Odry, Bielinek może pochlubić się odległą w czasie metryką. Przez pierwsze wieki gospodarkę zdominowało rybołówstwo i rolnictwo. Dopiero w drugiej połowie XIX wieku zaczął rozwijać się jako port rzeczny, baza dla holowników, lodołamaczy i zimowisko barek. Często zatrzymywały się tu parostatki wożące turystów.

Wyrobisko kopalni Bielinek

  • Stocznia. Po II wojnie koryto Odry było zaśmiecone zatopionymi statkami rzecznymi, barkami i łodziami stanowiącymi przeszkodę dla żeglugi. Trzeba je było podnieść z dna, prowizorycznie uszczelnić w prowizorycznej stoczni w Bielinku i odholować do stoczni rzecznej w Szczecinie lub Gorzowie, gdzie przeprowadzano ostateczny remont.
  • Żwirownia. (667 km Odry). Jeszcze w latach czterdziestych uruchomiono kopalnię piasku i żwiru niezbędnych przy odbudowie ze zniszczeń wojennych. Zapotrzebowanie było ogromne. W pierwszych latach, kruszywa wydobywano łopatami, z czasem pojawiły się koparki i inne maszyny. Flotylla barek przez cały sezon żeglugowy woziła urobek głównie do Szczecina. Powstała ogromna, przyległa do brzegu rzeki dziura w ziemi. W głębszych pokładach żwiru znajdowano skamieniałe kości megafauny plejstoceńskiej, głównie mamutów, które zdobią obecnie wystawy muzealne. Wyrobiska zalała woda tworząca jezioro stanowiące znane łowisko sandacza. Gatunek ten, zwłaszcza w okresie rozrodu preferuje piaszczyste dno, a tego ci u nas dostatek jak mówią miejscowi wędkarze. Co i raz pojawiają się informacje o wypłyceniach dna na podejściu do kopalni.
  • Rezerwat Bielinek. Między, Lubiechowem Dolnym a Bielinkiem na stromych zboczach pradoliny ciągną się lasy, w których występują rośliny kserotermiczne. Najbardziej słynnym gatunkiem jest dąb omszony pochodzący z odległych skrajów południowej Europy. W Polsce jest to jedyne stanowisko tego gatunku. Północna granica naturalnego występowania drzewa przebiega przez południowe podnóża włoskich Alp. Ustalono wiek najstarszych okazów, które liczą sobie ponad 300 lat. Niegdyś podejrzewano nawet sztuczną introdukcję tego gatunku w rejonie Bielinka. Najdogodniej można zwiedzić rezerwat wędrując ścieżką dydaktyczną biegnącą koroną skarpy.

 

CEDYNIA

Niewielka Cedynia jest najdalej na zachód położonym miastem Polski. Leży na skarpie pradoliny co widać nawet na pochyłym rynku przed ratuszem. Niegdyś Odra płynęła u podnóża skarpy, na której rozciąga się miasteczko. Lokalizacja na brzegu wielkiej rzeki sprzyjała ekonomicznemu rozwojowi osady. Rybne wody, handel, rzemiosło szkutnicze przynosiły znaczne dochody i ułatwiały wyżywienie ludności. Przez dwieście lat Cedynia była siedzibą kasztelanii. W drugiej połowie XIII osiedliły się tu cysterki, zakon słynący z dobrej gospodarki został sowicie uposażony w dobra ziemskie i przywileje gospodarcze. Jak rzadko, które miasto na Pomorzu Zachodnim Cedynia często zmieniała właścicieli. Panowali tu Brandenburczycy, Czesi, Zakon Krzyżacki, ponownie Brandenburczycy, Szwedzi, Prusacy, Francuzi i Niemcy.

Koniec XVII wieku przyniósł niszczącą epidemię dżumy i wielki pożar. Częste powodzie wymusiły regulację koryta Odry, budowę polderów (Żuławy Cedyńskie), które odizolowały rzekę od miasteczka. Ograniczenia dostępu do rzeki spowodowały zastój gospodarczy.

Wiek XIX przyniósł miastu rozwój przemysłu, wybudowano dużą cegielnię i browar, a z czasem wąskotorową linię kolejową.

Druga wojna światowa oprócz kolejnej zmiany przynależności państwowej skutkowała zniszczeniem infrastruktury komunikacyjnej i około połowy budynków mieszkalnych. Wycofujące się wojska niemieckie wysadziły budowle hydrotechniczne, zalewając na kilka lat depresyjny teren Żuław Cedyńskich. Przez następne trzy lata tereny były niezasiedlone i bezludne. Dopiero pod koniec lat czterdziestych osiedlono tu byłych mieszkańców kresów wschodnich, trwała jednak stagnacja gospodarcza. Po zmianach politycznych w Europie Środkowej nastąpił gwałtowny rozwój handlu przygranicznego, tereny w pobliżu mostu w Osinowie Dolnym Odrą zabudowano straganami.

Ważniejsze zabytki:

  • Grodzisko. Na północnym skraju miasteczka leży wysokie wzgórze. Na jego szczycie widać wały i fosy grodziska z przełomu I i II tysiąclecia, wcześniej istniały tu osady kultury łużyckiej. Załoga grodu strzegła niedalekiego brodu przez Odrę. Na trasie od brodu do grodu miała rozegrać się pierwsza zapisana w historii bitwa Polan z Niemcami znana jako bitwa pod Cedynią.
  • Klasztor cysterek. W drugiej połowie XIII wieku powstał w mieście klasztor cysterek, który funkcjonował do 1555 roku kiedy to zgromadzenie rozwiązano a budynki zniszczone przez najazd husytów przebudowano na pałac myśliwski elektora brandenburskiego. W 1945 roku obiekt spłonął w wyniku działań wojennych. Na przełomie tysiącleci najlepiej zachowane skrzydło zachodnie, mieszczące niegdyś dormitorium i refektarz, odremontowano na potrzeby lokalnego muzeum. Ostatecznie jednak urządzono tu hotel. W czasie prac prowadzonych przez PKZ zachowano lub odtworzono znaczną część elementów pierwotnej architektury gotyckiej.
  • Kościół pod wezwaniem NMP. Zbudowany w drugiej połowie XIII wieku. z kostki granitowej zwanej kwadrą gotycką. W średniowieczu ten starannie obrobiony materiał powszechnie stosowano w okolicach Chojny, co świadczy o bliskich kontaktach z Królestwem Czeskim lub wywodzącymi się z Italii heretyckimi waldensami. Na pozostałej części Pomorza Zachodniego kwadrę gotycką stosowano zdecydowanie rzadziej. W XVII wieku, czyli stuleciu wojen, budynek był kilka razy niszczony i odbudowywany. Kilkukrotnie był trawiony pożarami, między innymi, w 1699 i 1723 roku. Neogotycka wieża liczy sobie nieco ponad 100 lat.
  • Wieża widokowa. W panoramie miasta wyróżnia się, postawiona na szczycie pagórka ceglana wieża widokowa przypominająca z wyglądu latarnię morską. Ten okazały monument wystawiło miasteczko liczące poniżej 2000 mieszkańców. Miał upamiętnić osobę współtwórcy cesarstwa niemieckiego kanclerza Otto von Bismarcka. Wieża powstała jeszcze za życia Bismarcka, widać mieszkańcy Cedyni bardzo docenili kanclerza również za spory udział w wymuszeniu tzw kontrybucji francuskiej, owych 5 miliardów marek w złocie (+odsetki). Znaczną część gigantycznej kwoty przeznaczono na rozwój „zapyziałych” regionów Prus. (Szczecin też się obłowił i nad Gocławiem wystawił wieżę, tylko dużo większą.) Bismarck zasłynął między innymi z organizacji tzw., Konferencji Berlińskiej, na której kilka europejskich mocarstw między sobą podzieliło Afrykę razem z mieszkańcami tworząc kolonie. Tereny podzielono prostymi kreskami narysowanymi na mapie, bez zwracania uwagi na granice etniczne rdzennej ludności. Jeszcze dzisiaj po zniesieniu kolonializmu ten podział generuje napięcia między poszczególnymi plemionami. Dochodzi nawet do wojen i ludobójstwa co jest niewątpliwe skutkiem pazernej polityki kanclerza. W całych Niemczech takich monumentalnych pamiątek po Bismarcku zbudowano ponad 260, co może świadczyć o poparciu społeczeństwa dla polityki ekspansji.

Bitwa pod Cedynią. Dnia 24 czerwca 972 roku odbyła się walna bitwa między wojskami Mieszka I a drużynami margrabiego Marchii Łużyckiej Hodona oraz grafa Zygfryda von Walbeck wspomaganymi przez kontyngent wojów słowiańskich, prawdopodobnie Wolinian zagrożonych ekspansją Mieszka na swoje terytorium.

O bitwie zachowała się jedynie wzmianka w kronice merseburskiego biskupa Tiethmara, który kilka dziesięcioleci później napisał;

„… Kiedy w dzień św. Jana Chrzciciela starli się z Mieszkiem, odnieśli zrazu zwycięstwo, lecz potem w miejscowości zwanej Cidini brat jego Czcibor zadał im klęskę, kładąc trupem wszystkich najlepszych rycerzy z wyjątkiem wspomnianych grafów …”.

Thietmar posiadał widomości z tzw. „pierwszej ręki”, bowiem był trzecim synem Zygfryda von Walbeck jednego z przywódców najazdu, który salwował się dość niesławną ucieczką z pola bitwy. Chyba dzięki temu szanowny biskup mógł zostać poczęty, ale pamiętając krzywdę tatusia, nigdy nie napisał nic dobrego o współczesnych mu Mieszku I, Bolesławie Chrobrym i państwie pierwszych Piastów.

Mało informacji pochodzących z wiarygodnych źródeł, pozwoliło na dowolne interpretowanie poszczególnych zdań, co z kolei prowadziło do powstawania różnych, często sprzecznych, teorii na temat przebiegu bitwy. Najbardziej prawdopodobna wydaje się być wersja oparta na topografii okolic Cedyni. Wg niej podążające z Magdeburga wojska Hodona sforsowały Odrę brodem na południe od Cedyni, grodu strzegącego wyjście z pradoliny Odry, podbitego kilka lat wcześniej przez Mieszka i silnie umocnionego. Szlak handlowy na odcinku kilku kilometrów przebiegał wąskim paskiem suchego lądu, między bagnistym brzegiem rzeki a stromymi skarpami pradoliny.

Hipotetyczne miejsce bitwy

Mieszko jednym oddziałem zablokował szlak wycofując się pod naciskiem najeźdźców w kierunku grodu. Ścigające go wojska Hodona rozciągnęły się w długą kolumnę, niespodziewanie zaatakowaną z zasadzki przez łuczników ukrytych na skarpie i oddziały jazdy szarżujące licznymi w tym miejscu wąwozami. Najeźdźcy poszli rozsypkę i rozpoczęła się rzeź. W międzyczasie wycofujące się oddziały Mieszka zmieniły front i wsparte załogą grodu zaatakowały od czoła. Mieszko i jego brat Czcibor popisali się świetną taktyką, czcigodni grafowie głupotą. Strategicznym sukcesem było czasowe włączenie Pomorza Zachodniego do państwa Polan. Jednak na krótko, bo jak pisał Gall Anonim:

„… Częstokroć wprawdzie naczelnicy ich pobici przez księcia polskiego szukali ocalenia w chrzcie, lecz znów zebrawszy siły wyrzekali się wiary chrześcijańskiej i na nowo wszczynali wojnę przeciw chrześcijanom …”.

Jeszcze za czasów Bolesława Chrobrego, Pomorze zrzuciło jarzmo Polan. Po z górą tysiącu lat na wzgórzu wznoszącym się nad miejscem bitwy postawiono pomnik upamiętniający zwycięstwo, zaś sama Cedynia stała się symbolem „powrotu” Polski na „Ziemie Odzyskane”.

Jętki jednodniówki. Nieco na południe od mostu w Osinowie Dolnym uchodzi niewielka rzeczka Słubia. Przez kilka kilometrów płynie równolegle do Odry, tworząc szczególne międzyrzecze. Rzeczka płynąca stromym wąwozem przeżynającym skarpę nadodrzańską na tym odcinku przypomina charakterem potok górski. Wczesnym latem można obserwować tu gremialny wylot jętek jednodniówek. Dorosłe owady, po złożeniu jaj giną masowo wabiąc w ten sposób gatunki owadożernych kręgowców, nawet tych, które zazwyczaj nie odżywiają się owadami. Wodniacy często nazywają jętkami owady o podobnym sposobie życia. Też dwa, trzy lata żyją w wodzie jako larwy i też po wydostaniu się z wody żyją tylko jeden, dwa dni. Wielkością i kształtem przypominają uciążliwe dla ludzi, pospolite komary, tylko z charakterystycznymi „antenkam” i nie gryzą, bo ich przewody pokarmowe wykazują daleko posuniętą atrofię. Te owady to ochotki piórkówki.

Jętka jednodniówka. Foto: Grażyna Domian

U podnóża skarpy rozciąga się jeden z najciekawszych obszarów Doliny Dolnej Odry. W czasie migracji jesiennych zatrzymują się tu wielkie, liczące nawet kilkadziesiąt tysięcy osobników, stada ptaków wędrownych, szczególnie gęsi zbożowych i białoczelnych.

Stado czajek nad Rozlewiskiem Kostrzyneckim. Foto: Marek Puchalski

Oprócz terenów podmokłych w górnych strefach zbocza i na płaskowyżu ponad krawędzią doliny ciągną się rozległe połacie wrzosowisk. Zaniechanie działalności gospodarczej powoduje zanik otwartych wrzosowisk skutkiem zarastania lasem. Utrzymanie dotychczasowego stanu wymaga ingerencji człowieka.

Wrzosowiska cedyńskie. Foto: Cezary Korkosz

Na wschodnim brzegu Odry ciągnie się łańcuszek miejscowości związanych z forsowaniem Odry w kwietniu 1945 roku. Są to kolejno: Siekierki, Stara Rudnica, Stare Łysogórki, Gozdowice, Czelin. Ten odcinek wybrzeża nazywany jest Regionem Pamięci Narodowej.

Wygląd Odry w tym rejonie najlepiej opisuje porównanie powstałe wśród żołnierzy radzieckich i polskich sposobiących się do forsowania rzeki. U schyłku zimy, w marcu i kwietniu 1945 roku, rzekę płynącą w szerokiej na kilka kilometrów pradolinie, określano jako „dwa Dniepry i między nimi Prypeć”. Skoncentrowani na wschodnim brzegu żołnierze nie podziwiali majestatu krajobrazu, raczej byli przerażeni trudnościami i wizją śmierci w zimnej wodzie, zwłaszcza, że wielu z nich pamiętało upust krwi w czasie forsowania obydwu rzek na Ukrainie i Białorusi. Trzeba pamiętać, że przeciwnicy robili wszystko co w ich mocy, by udaremnić przeprawę. Intensywne walki trwały trzy dni, przyczółek zdobyto, nie wykorzystano go jednak poważnie w operacji berlińskiej. Wielu uczestników ataku nie dotarło na drugi brzeg, ich szczątki spoczywają na cmentarzach wojskowych w Gryfinie i Siekierkach. Kilka tysięcy osób odnaleziono, ekshumowano i złożono na cmentarzach wojskowych, z pewnością znacznie więcej kryją torfy i bagniska Międzyodrza.

Rodzi się pytanie; dlaczego forsowano rzekę w tak niesprzyjającym miejscu, przewidując ogromne straty?. Już miesiąc przed forsowaniem 1 Front Ukraiński dowodzony przez marszałka Iwana Koniewa zajął kilka przyczółków nad środkową Odrą a nawet w lutym w niedalekim Czelinie, gdzie Armia Radziecka wykorzystując zalodzenie rzeki i kanałów zdobyła spory przyczółek. Z tamtego rejonu do Berlina jest bliżej, a ponadto ówcześnie była tam lepsza infrastruktura komunikacyjna. Wielu historyków uważa, że na tym etapie wojny Armia Polska już nie była Stalinowi potrzebna, a w czasach powojennych mogła nawet przeszkadzać, toteż rozwiązał problem po swojemu.

 

SIEKIERKI

Nieczynny stalowy most kolejowy wskazuje położenie wsi Siekierki, znanej z forsowania Odry w ostatnich miesiącach II Wojny Światowej. Na wschodnim brzegu Odry w początkach kwietnia 1945 roku skoncentrowano wojska I Frontu Białoruskiego, razem około 1 mln żołnierzy pod dowództwem Marszałka Żukowa. Południowym sąsiadem był 1 Front Ukraiński pod dowództwem marszałka Iwana Koniewa. Koniew na swoim odcinku zdobył nawet kilka przyczółków na zachodnim brzegu Odry. Odcinek w rejonie Siekierek obsadziła I Armia Wojska Polskiego, licząca nieco ponad 70 tysięcy ludzi. Atak będący częścią operacji mającej na celu zdobycie Berlina nastąpił o świcie 16 kwietnia. Walki na całym odcinku forsowania rzeki trwały trzy dni. Było to jedne z ostatnich wielkich zmagań II wojny światowej w Europie. Za sforsowanie Odry atakujące wojska zapłaciły ogromną liczbą poległych żołnierzy i stosunkowo niewielką liczbą rannych, co wynikało ze specyfiki terenu. Ranny żołnierz miał niewielkie szanse na przetrwanie w lodowatej wodzie lub na bagnach, najczęściej nie doczekał pomocy.
W pobliżu wsi Siekierki leży cmentarz wojenny z prochami 1975 poległych żołnierzy polskich, nad cmentarzem wznosi się wysoki obelisk z 1961 z dwoma mieczami „grunwaldzkimi” i wizerunkiem Matki Ojczyzny tulącej dziecko, przy cmentarzu czołg T-34 oraz niewielkie Muzeum Walk nad Odrą. Zniszczony, stalowy most jest aktualnie (2020 rok) odbudowywany, ma być wykorzystywany jako kładka dla pieszych i rowerzystów.

 

STARE ŁYSOGÓRKI

We wczesnym średniowieczu między Pomorzem a Ziemią Lubuską i Wielkopolską przebiegała strefowa granica wpływów, stanowiąca często teren działań wojennych. W zależności od warunków lokalnych osiągała szerokość kilkudziesięciu kilometrów. Jej osią była linia wyznaczająca w przybliżeniu północną krawędź doliny Noteci. Był to słabo zaludniony kompleks dziewiczych puszcz i bagien. W okresie kształtowania się struktur feudalnych, regionem zainteresowali się władcy Brandenburgii z dynastii askańskiej, tworząc tu ekspansywną Nową Marchię. Podjęto udaną próbę zasiedlenia części pustaci osadnikami z zachodu.

Jeśli w nazwie miejscowości występuje określenie przymiotnikowe, np; Stary, Nowy, Mały, Duży, Górny, Dolny, itp., z reguły jest to ślad Wielkiej Kolonizacji, którą przeprowadzono w XIII wieku. Panujący książęta na słabo zaludnionych ziemiach osadzali grupy ludności z przeludnionych terenów zwłaszcza z Austrii i Palatynatu. Różnego rodzaju ulgi ekonomiczne pozwoliły na szybki rozwój kolonizowanych terenów. Przybysze z reguły osiedlali się w nowych wsiach powstałych „na surowym korzeniu” w pobliżu istniejących osad i często przyjmowały one ich nazwy z dodatkowym określeniem.

Historię Starych Łysogórek i pobliskich wsi dokumentowały stosunkowo liczne wzmianki oraz zapisy często dotyczące nawet spraw drobnych. Między innymi zestawiono ilość dębów niezbędnych w czasie remontu zniszczonego promu, czy zamieszczano wzmianki o rycerzach, rabusiach z Gozdowic napadających na statki kupieckie.

Przez następne prawie 800 lat teren „odwiedziło” kilka zorganizowanych grup najeźdźców, w tym oddziały czeskich husytów, Szwedów, Francuzów, rządzących ogniem i mieczem. Na początku XX wieku wieś liczyła prawie tysiąc mieszkańców. Druga wojna światowa zniszczyła średniowieczny kościół, szpital, kilka domostw i innych obiektów. Pozostałe przetrwały działania wojenne i pierwszy okres osadnictwa wojskowego, kiedy to pustostany rozbierano w celu remontu zamieszkałych budynków lub po prostu na opał.

 

GOZDOWICE (Güstebiese)

Podejście. Nabrzeże służące promowi umożliwia bezpieczny postój jachtu i zwiedzenie wsi.

Znalezione na terenie wsi zabytki prehistorii, najstarsze ślady działalności ludzkiej sięgają kultury łużyckiej, czyli przełomu epok brązu i żelaza. Okoliczne kiepskie gleby nie pozwalały na rozwój rolnictwa. Mieszkańcy utrzymywali się z hodowli bydła i rybołówstwa. Na przełomie XIII i XIV wieku we wsi zbudowano kościół. Dopiero z końcem XVIII wieku król pruski Fryderyk Wilhelm II na osuszonych terenach (około 600 km2), utworzył kilkanaście wiosek po zachodniej stronie Odry, w tym Güstebieser Loose, włączoną do Güstebiese (Gozdowice).

Kościół w Gozdowicach

W 1746 roku król Fryderyk Wilhelm II zarządza roboty melioracyjne na Odrze. Prace ruszyły rok później już w 1747 roku. W pierwszym etapie rozpoczęto budowę kanału głównego; nowe koryto rzeki przekopano najkrótszą drogą z Güstebiese do śluz w Hohensaaten. Na tym odcinku skrócono meandrujący nurt o ponad połowę z 45 do 19 kilometrów. Budowa Nowej Odry, czyli pierwszego etapu prac trwała sześć lat, całość prac zakończono budową Posterunku Wodnego (na 645,3 km Odry), dokonującego pomiarów hydrologicznych i meteorologicznych oraz pełniącego nadzór nad oznakowaniem szlaków żeglownych. W międzyczasie realizowano prace na innych odcinkach rzeki. Przez kolejne stulecie wieś rozrosła się do funkcji małego miasteczka, wzbogaciła się wiele budynków i mieszkalnych i użyteczności publicznej (szkoła, teatr, poczta, warsztaty rzemieślnicze). Rozwój sieci połączeń kolejowych i łatwy dojazd do Berlina spowodował konieczność rozwoju urządzeń i obiektów letniskowych. W czasie II wojny, mimo położenia w strefie działań wojennych Gozdowice niezbyt ucierpiały.

Dopiero fala gospodarki powojennej doprowadziła do dewastacji infrastruktury. „Cały naród buduje swoją stolicę”, tylko dlaczego kosztem innych miejscowości?. Dopiero po Schengen, Gozdowice i Güstebieser Loose, przy wsparciu funduszy europejskich zbudowały prom łączący obydwie miejscowości. W 2020 roku już nie funkcjonował, ze względu na brak funduszy.

Zabytki i ciekawostki:

  • kościół z przełomu XIII i XIV wieku, po reformacji zmodernizowany w stylu bardzo purytańskim,
  • cmentarz wojenny i muzeum sprzętu saperskiego,
  • wystawa kamieni (na prywatnej posesji) eksponuje między innymi średniowieczne żarna, kamień milowy pruskiej poczty,
  • obelisk ku czci poległych w wojnie francusko-pruskiej,
  • punkt widokowy z bunkrem dowodzenia używanym w czasie forsowania Odry.

 

CZELIN

Podejście. Na wschodnim brzegu widać niewielką osadę dysponującą kawałkiem umocnionego brzegu, wykorzystywanego po drugiej wojnie jako przystań dla motorówek wojsk ochrony pogranicza. Również stojąca na wzniesieniu smukła, żelbetowa wieża służyła pogranicznikom do obserwacji.

We wczesnym średniowieczu Czelin był miasteczkiem często zmieniającym przynależność państwową. Jego losy przypominały żywo historię niedalekiej Cedyni. Jedyna różnica polegała na utracie praw miejskich.

W 2003 roku, uczniowie szkoły podstawowej w Czelinie, przypadkowo na terenie pobliskiej żwirowni odkryli cmentarzysko z epoki żelaza (od 500 lat przed narodzinami Chrystusa do około 500 lat po tychże narodzinach. Badania archeologiczne przypisują obiekt migrującemu z Bornholmu germańskiemu plemieniu Burgundów. Na kilkunastu arach znajdowało się około 42 grobów popielnicowych zawierających przepalone kości ludzkie oraz fragmenty rytualnie zniszczonej broni i drobnego, osobistego wyposażenia. Dary grobowe stanowią głównie naczynia ceramiczne co pozwoliło na datowanie. (III wiek n.e.). Wkrótce Burgundowie ruszyli dalej by ostatecznie osiedlić się w Burgundii.

Z późniejszych wieków we wsi pozostał kościół z trzynastego wieku, przebudowany w 1827 roku, zespół folwarczny z 2 połowy XIX wieku. oraz kilka chałup z tego samego okresu. Działania wojenne w 1945 roku przypomina obelisk zlokalizowany nad Odrą.

 

KALEŃSKO

Niewielka wioska nadbrzeżna, licząca kilka domków „na krzyż”, położona na południowym skraju województwa zachodniopomorskiego, ale prawie na przedpolu lubuskiego Kostrzyna. Kaleńsko mimo bogatej, sięgającej wczesnego średniowiecza historii, systematycznie wyludnia się. Obecnie znane jest z typowego konfliktu związanego z ochroną przyrody. Z końcem 1996 roku wojewodowie gorzowski i zachodniopomorski powołali Park Krajobrazowy „Ujście Warty”. Jego granice obejmują też okolice Kaleńska. Wśród zakazów zapisano między innymi „zakaz wydobywania skał, minerałów, torfu i niszczenia gleby oraz zakaz wykonywania prac ziemnych trwale zniekształcających rzeźbę terenu”. Prawie dwa lata później firma wydobywcza uzyskała koncesję na eksploatację złóż kruszywa mineralnego w złożu Kaleńsko. Aktualnie (2020 rok) złoże jest eksploatowane. Wyrobiska i tereny zajęte przez infrastrukturę kopalni zajmują ponad 62 ha. Miejsca wyeksploatowane systematycznie poddawane są rekultywacji. Wyrobiska zamieniane w jeziora a przyległy grunt zalesiany. Spór jednak trwa, „konia z rzędem” temu kto pogodzi strony. Może warto sięgnąć do tradycji miejsca, (w XVIII wieku lokalny karczmarz sprowadzał z browaru w Namyślinie 300 beczek piwa rocznie) i jakoś dogadać się przy szklanicy złotego trunku, powołując się na zasady zrównoważonego rozwoju.

Umocnienia brzegowe. Im wyżej w górę Odry, tym na obydwu brzegach pojawia się więcej skupisk ostróg brzegowych. Są to krótkie odcinki palisad z pni drewnianych, wbitych w dno prostopadle do brzegu. Niektóre wzmocnione narzutem kamiennym lub bryłami gruzu ceglanego czy betonowego. Mają zapobiegać erozji brzegów zatrzymując osady spływające z nurtem rzeki. I faktycznie to działa, można zauważyć, że akweniki między poszczególnymi ostrogami zasypywane są piaskiem i osadami organicznymi tworząc nową linię brzegową. Szczególnie na odcinku od Cedyni do Kostrzyna brzeg przypomina ostrze zharatanej piły łańcuchowej. Płynąc blisko brzegu powinno zachować się kilkunastometrowy margines bezpieczeństwa. Oprócz drobnych ziaren osadów, ostrogi zatrzymują duże przedmioty, np. zatopione pnie drzew niebezpiecznie sterczące pod wodą w nurt. Ponoć pod wodą leżą nawet stare wraki. Wieść gminna opowiada o zatopionych czołgach i samochodach opancerzonych.

Przed nami rzeka dzieli się na dwa koryta, choć tak naprawdę, wyspa między nurtami oddziela Odrę od Warty. Wartą, (lewy ciek), podchodzimy do Kostrzyna. Jest tu kilka miejsc gdzie można przycumować, Najdogodniejszym z nich jest mała, osłonięta przystań na zachodnim brzegu Warty, czyli na wyspie w pobliżu twierdzy, chyba faktycznie służyła twierdzy. Mankamentem tego miejsca jest hałas dobiegający z pobliskich mostów.

 

KOSTRZYN nad Odrą

Podejście. Kostrzyn jest węzłem śródlądowych dróg wodnych. Można popłynąć dalej na południe Odrą, lub Wartą, Notecią, Brdą i Kanałem Bydgoskim do Wisły. Parametry szlaków wodnych, głębokości nurtu, wysokości prześwitów pod mostami i liczne śluzy znacznie spowalniają żeglugę. Płynąc z północy, już w granicach Kostrzyna można zauważyć ujście Warty. Właściwie jest to sztuczny kanał wykopany w XVIII wieku. Po starym leżącym bardziej na południe ujściu pozostały jedynie bagna i moczary. dzięki temu między Odrą, Wartą i podmokłościami powstała izolowana wyspa. Na jej terenie zbudowano główną cytadelę twierdzy Kostrzyn. Na jej  skraju leżą dwa baseniki, w których mieszczą się niewielkie przystanie dla łodzi sportowych i rekreacyjnych. Każda marina dostępna jest z innej rzeki.   

Miasto. Tu pozwalam sobie na osobistą dygresję. Kiedy w latach 60-tych zobaczyłem po raz pierwszy Kostrzyn, widok przypominał miejsce gdzie niedawno pewnie funkcjonowało miasto. Na wyrównanym spychaczami gruzowisku sterczały ostańce ścian ceglanych budynków. Jedynie w rejonie dworca kolejowego można było spotkać nielicznych mieszkańców, kolejarzy, bądź podróżnych. Ruiny były efektem zaciętych walk w ostatnich tygodniach wojny. Zniszczeniu uległo prawie 100% zabudowy. W tamtych czasach większość miast w Polsce mogło „poszczycić” się ruinami, ale Kostrzyn zwany ówcześnie „polską Hiroszimą”, był bezsprzecznie liderem w tej dziedzinie. Pierwsze próby odbudowy polegały głównie na wysadzeniu resztek budowli, między innymi zrównano z ziemią masywne pozostałości średniowiecznego zamku i Kościoła Mariackiego. Przez kilka dekad miasto zbudowano właściwie na nowo, ale jaszcze współcześnie poszukuje się zasypanych podziemi obfitujących w przedmioty. klub „Perun” oraz  podobne organizacje poszukują i eksploatują ukryte podziemia przekazując zbiory do lokalnego muzeum.

Historia. O losach ziemi kostrzyńskiej decydowało jej strategiczne położenie, na skrzyżowaniu szlaków handlowych, w rejonie ujścia Warty do Odry. Miasto powstało w okresie rozbicia dzielnicowego. Często zmieniało (biernie) suwerenów, począwszy od wielkopolskiego księcia Władysław Odonica, który nadał okolice templariuszom. Po upadku zakonu, kolejno panowali joannici, władcy Brandendurgii, książę wołogojski Warcisław IV, ponownie Brandenburczycy, królowie czescy z dynastii luksemburskiej, Krzyżacy i znowu Brandenburczycy, Szwedzi, Prusacy, Francuzi, Niemcy i obecnie Polacy. 

W połowie XVI wieku margrabia Jan Hohenzollern przeniósł do Kostrzyna stolicę Brandenburgii. Nowy status miasta podkreślił rozbudową i gruntowną modernizacją średniowiecznego zamku, a także budową potężnej twierdzy. W XVII wieku twierdzę zdobyli i okupowali Szwedzi, którzy wzmocnili nawet fortyfikacje o nowe dzieła obronne. Kolejni „militarni turyści”- Francuzi panowali tylko w latach 1806-1814, zajmując się głównie nakładaniem na ludność i ściąganiem kolejnych, słonych kontrybucji.

Po wojnach napoleońskich Kostrzyn powrócił do Prus. Celem zapobieżeniu rujnującym, częstym powodziom ponownie podjęto prace regulacyjne koryt Odry i Warty. Budując kanał Fryderyka Wilhelma utworzono nowe ujście Warty. Dolny, ujściowy odcinek Warty płynie teraz równolegle do Odry poprawiając przy okazji walory obronne twierdzy, która znalazła się na powstałej wysepce, oddzielonej rzekami i bagnami od stałego lądu. Dzięki masywnej konstrukcji tylko twierdza przetrwała nawałę artyleryjską II wojny światowej i jest w zasadzie jedynym istotnym zabytkiem miasta.

Forty artyleryjskie. Oprócz głównej cytadeli twierdza posiadała jeszcze kilka fortów artyleryjskich otaczających ją pierścieniem; Czarnów, Sarbinowo, Żabice na wschód od Odry i Gorgast po stronie niemieckiej. Forty zbudowano z cegły ceramicznej bardzo dobrej jakości, dodatkowo chroniły je wały i nasypy ziemne rozpraszające energię uderzenia pocisków Z założenia, miały stanowić pierwszą linię obrony twierdzy, jednak rozwój techniki militarnej nastąpił tak szybko, że jeszcze przed zakończeniem budowy stały się przestarzałe. Dopiero w czasie I wojny światowej obiekty zaopatrzono w instalację elektryczną, zaś gołębie pocztowe zastąpiono telegrafem.

Pod koniec II wojny światowej miasto i twierdzę zaatakowała Armia Radziecka. Zmasowany ostrzał artyleryjski w czasie dwóch miesięcy zniszczył miasto w prawie 100% i zmusił resztki obrońców do poddania się. Niewielka ich część wycofała się za Odrę. Najkrótsza droga do stolicy III Rzeszy stanęła otworem. Dowódcą obrony był generał SS Heinz Reinefarth. Jego wojenne i powojenne losy w wielkim skrócie opisano poniżej.

Heinz Reinefarth – kat Warszawy

Z zawodu prawnik, wojnę rozpoczął jako sierżant w kampanii francuskiej. Awansował wręcz gwałtownie do stopnia generała i dowódcy korpusu SS. Po wybuchu powstania warszawskiego, Reinefarth otrzymał rozkaz sformowania zgrupowania bojowego złożonego z 16 kompanii policji i innych pododdziałów tyłowych, a następnie przybycia do Warszawy. Na rozkaz Himmlera miał stłumić powstanie.

Od 5 sierpnia 1944 oddziały dowodzone przez Reinefartha w ciągu kilku tygodni wymordowały w masowych egzekucjach ok. 100 tysięcy cywilnych mieszkańców Warszawy (Wola, Stare Miasto, Powiśle, Czerniaków). Oprócz mordowania cywilów zajmowały się one także likwidacją jeńców wojennych oraz rannych w powstańczych szpitalach. Za swój wybitny udział w „rozwiązaniu kwestii powstańczej”, Reinefarth otrzymał 30 września 1944 Liście Dębowe do Krzyża Rycerskiego.

W grudniu 1944 został dowódcą XVIII Korpusu Armijnego SS, który początkowo walczył z Armią Czerwoną w rejonie środkowej Odry, a następnie bronił twierdzy Kostrzyn. Zgodnie z rozkazem Hitlera miał walczyć do ostatniego żołnierza. W obliczu klęski dowódca uciekł i przedarł się z małym oddziałem na drugą stronę Odry. Za niewykonanie rozkazu został nawet skazany przez niemiecki trybunał wojskowy na karę śmierci. Wyrok nie został jednak wykonany, Do końca wojny Reinefarth dalej dowodził swoimi jednostkami. Po zakończeniu wojny władze polskie zażądały od aliantów ekstradycji zbrodniarza, jednak Amerykanie i Brytyjczycy, uznali, że może on być przydatny jako świadek w procesach norymberskich i odmówili spełnienia żądania.

Następnie Reinefarth był aresztowany i uwięziony przez pewien czas pod zarzutem zbrodni wojennych, ale sąd w Hamburgu zwolnił go z powodu braku dowodów. W 1951 został wybrany na stanowisko burmistrza miasta Westerland na wyspie Sylt. Kilka lat później został posłem do Landtagu. Mimo licznych wezwań władz polskich do ekstradycji zbrodniarza, władze RFN konsekwentnie odmawiały i nawet przyznały Reinefarthowi rentę generalską.

W lipcu 2014 roku, Rada Miasta Westerland podjęła decyzję o odsłonięciu na budynku ratusza tablicy pamiątkowej poświęconej powstaniu warszawskiemu i zbrodniom popełnionym przez Reinefartha. „Zawstydzeni pochylamy się nad ofiarami z nadzieją na pojednanie / Beschämt verneigen wir uns vor den Opfern und hoffen auf Versöhnung.”

Czasy współczesne. W 1954 rozpoczęła się budowa największej wówczas w Polsce fabryki papieru i celulozy – Zakładów Celulozy i Papieru. Następnym etapem rozwoju miasta były lata dziewięćdziesiąte, po przemianach gospodarczych w Polsce. W 1992 zostało otwarte przejście graniczne. Zakłady Celulozy i Papieru kupili w 1993 Szwedzi za śmiesznie niską kwotę. Obecnie fabryka wchodzi w skład koncernu Arctic Paper. Zakup fabryki i wznowienie produkcji stworzyły nowe miejsca pracy i pozwoliły na ponowne odrodzenie się miasta.

Poland’Rock Festival (Przystanek Woodstock). Od ponad dwudziestu lat Kostrzyn wielu rodakom kojarzy się ze słynnym festiwalem muzycznym organizowanym w ramach działań fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. W 2020 roku koronawirus Covid 19 nie pozwolił na organizację imprez masowych festiwalu. Sądząc z powszechnego aplauzu, humanistyczne przesłanie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy dotarło do wielu rodaków, ale chyba nie do wszystkich. Grupie paskudnych „wirusów” nie podoba się akcja budząca podziw w świecie. Trzeba mieć nadzieję, że mimo przeszkód, festiwalowa muzyka wróci do Kostrzyna a koncerty ponownie zwabią dziesiątki tysięcy osób na widownię. Jednak już na początku lat dwudziestych festiwal zaczęto organizować w innym mieście.

 

Tereny cenne przyrodniczo.

W rejonie ujścia Warty skumulowały się tereny sprzyjające ptakom związanym z siedliskami podmokłymi. Wiele gatunków, zwłaszcza w okresie migracji, preferuje rozległe łąki okresowo zalewane wodą. Tu zmęczone długą drogą ptaki znajdują bezpieczne noclegowiska, zaś łąki i pola uprawne na zachodnim brzegu Odry są źródłem pożywienia. W końcu lat dziewięćdziesiątych obserwowano tu ponad stutysięczne zgrupowania dzikich gęsi głównie białoczelnych i zbożowych. Wiosną „masowi podróżnicy” spieszą na swoje tereny lęgowe na północne skraje Europy. Część gatunków podejmuje trudy okresu lęgowego w ujściu Warty wzbogacając bioróżnorodność okolic Kostrzyna. Celem ochrony wybitnych w skali europejskiej wartości przyrodniczych powołano kilka prawnie chronionych obszarów. Są to:

  • Park Narodowy „Ujście Warty”, utworzony 1 lipca 2001 roku w wyniku przekształcenia formy prawnej i powiększenia rezerwatu Słońsk. Powierzchnia parku wynosi 8038 ha. Nadzór nad działalnością dyrekcji Parku Narodowego sprawuje minister odpowiedzialny za stan środowiska.
  • Park Krajobrazowy „Ujście Warty”, nieco starszy wiekowo od PN obejmuje ochroną walory przyrodnicze i krajobrazowe pradoliny Warty, łącznie z pasem lasów na wzniesieniach przyległych do skarpy nad Wartą. Powierzchnia parku na terenie województwa lubuskiego wynosi 19,5 tysiąca hektarów, a 1,79 tysiąca hektarów leży na terenie województwa zachodniopomorskiego.
  • Obszar Natura 2000 Ujście Warty PLB080001 obejmuje około 33 tysiące hektarów. Może zawierać tereny objęte innymi formami prawnej ochrony przyrody. (parki narodowe, krajobrazowe, rezerwaty przyrody).

Trzeba przyznać, że dzięki możliwościom jakie daje ustawa o ochronie przyrody udało się stworzyć solidny galimatias kompetencyjny. Dla porządku należy wspomnieć o: Obszarach Chronionego Krajobrazu (OChK), rezerwatach przyrody i Obszarach Natura 2000 PLH, powołanych wg Dyrektywy Siedliskowej. Te formy nie występują w rejonie Kostrzyna. Ale jest kilka w nieco dalszej okolicy.

Żeglując w rejonie ujścia Odry często napotyka się ślady działalności najsłynniejszego króla pruskiego (Karola) Fryderyka II Hohenzollerna zwanego Wielkim. Przez pewien czas był uwięziony przez własnego ojca w twierdzy Kostrzyn. Dzięki swojej działalności stał się później prawdziwą ikoną prusactwa.

Fryderyk II Wielki, (1712-1786) panował 46 lat. Pod jego rządami Prusy stały się znaczącą potęgą europejską. Jego ojciec Fryderyk Wilhelm I wszystko podporządkował budowie silnej i nowoczesnej na owe czasy armii. Gardził nauką i sztuką, jego rozrywkami były koszary i polowania. W pełni zasłużył na przydomek król sierżant. Matka Zofia Dorota Hanowerska dla odmiany była wrażliwą i wszechstronnie wykształconą kobietą. Z tego kontrastowego mariażu urodził się dość cherlawy następca tronu Królestwa Prus. O jego dzieciństwie wiele nie wiemy. Dopiero gdy trafił bezpośrednio pod rządy tatusia zaczęły się kłopoty. Królewicz nie potrafił dostosować się do ojcowskich koszarowych wymagań. Nawet jak dowiedział się że ojciec planuje mu ożenek z księżniczką Elżbietą Krystyną Braunschweig-Wolfenbüttel-Bevern próbował uciec z Prus. Został jednak schwytany, oskarżony o zdradę stanu i osadzony w twierdzy Kostrzyn, towarzyszących mu oficerów ścięto na dziedzińcu twierdzy. Po roku Fryderyk formalnie podporządkował się decyzji ojca, został mianowany dowódcą pułku dragonów. Nawet ożenił się z wybraną przez ojca  kandydatką na żonę. Wg Woltera małżeństwo nigdy nie zostało skonsumowane z powodu skłonności homoseksualnych następcy tronu. Inne wersje mówią o impotencji spowodowanej chorobami w dzieciństwie. Niezależnie od powodów nie przedłużył dynastii.

Po śmierci ojca, w wieku 28 lat koronował się na króla Prus, co ciekawe nie życzył sobie udziału duchowieństwa w ceremonii. W czasach jego panowania Prusy prowadziły kolejno trzy wojny:

  • Wojny śląskie. Wojna o sukcesję austriacką. Pod pozorem pomocy Marii Teresie cesarzowej Austrii Fryderyk zajął Dolny Śląsk będący wówczas najbogatszą prowincją należącego do Austrii królestwa Czech. Przy okazji król podróżujący z kilkoma towarzyszami został w pobliżu Prudnika zaatakowany przez patrol wroga. Tyłek królewski uratował młynarz z niedalekiej Moszczanki, ukrywając go za kołem młyńskim. 10 kwietnia 1741 roku król, osobiście kierujący armią, dał się zaskoczyć kawalerii austriackiej pod Małujowicami i uciekł. Prusacy jednak zwyciężyli, głównie dzięki sile bojowej armii pruskiej i dowodzeniu feldmarszałka Kurta von Schwerina. Zgodnie z traktatem pokojowym Prusy zajęły ziemię kłodzką i cały Śląsk. Druga faza wojny śląskiej rozpoczęła się w połowie 1744 i trwała do grudnia 1745 roku, a Fryderyk odniósł spektakularne zwycięstwa nad armią sasko-austriacką pod Dobromierzem,  pod Kotliskamii i Dreznem.
  • Wojna siedmioletnia. Pokój w tamtych czasach nie trwał długo, już jedenaście lat po wojnach śląskich, przeciwko Prusom stanęła koalicja francusko-rosyjsko-austriacko-saksońska. Fryderyk uprzedzającym uderzeniem rozbił armię saksońską biorąc jeńców, których wcielił do swojej armii. W owym czasie prostym gejmanom było wszystko jedno do kogo strzelają i kto do nich strzela i jaki mundur nosi podoficer tłukący ich kijem po plecach. Koalicjanci nie bardzo mogli ustalić zasady trybu dowodzenia i działali dość opieszale, dzięki czemu Fryderyk pokonał ich w bitwie pod Rossbach i w wirtuozersko rozegranej bitwie pod Lutynią niedaleko Wrocławia. W międzyczasie do gry włączyła się armia rosyjska zmierzająca na Berlin. Doszło do walnej bitwy pod Kunowicami na południe od Kostrzyna, gdzie dzięki błędom taktycznym króla, Rosjanie sprawili Prusakom straszne lanie. Z ponad 50 tysięcy żołnierzy do Berlina wróciło tylko około 3 tysięcy. W tym czasie zmarła caryca Elżbieta II i Rosja wycofała się z wojny. Z jej następcą Fryderyk zwąchał się i podpisał długi pokój. Prusy zachowały status quo na podbitych terenach.
  • Wojna o sukcesję bawarską. Do sukcesji po wymarłych władcach Bawarii rościli sobie prawa cesarz Józef II, który zamierzał włączyć Bawarię do Austrii i Fryderyk chcący uzyskać potwierdzenie przynależności bawarskich księstw Ansbach i Bayreuth do Prus.  Była to wojna bez większych starć zbrojnych. W wyniku Stary Fryc z pomocą dyplomatyczną Rosji uzyskał potwierdzone władanie obydwoma księstwami zaś cesarz dostał resztę.

Król organizator. Między wojnami a szczególnie po zakończeniu ostatniej z nich król zajmował się sprawami wewnętrznymi państwa. I na tym polu okazał się wielką gwiazdą wśród władców europejskich. Zmodernizował wszystkie podstawowe działy życia społecznego, politycznego i gospodarczego. Zreorganizował system prawny, jako pierwszy w Europie władca zniósł tortury jako element przewodu sądowego. W 1763 podjął próbę stworzenia systemu szkolnictwa powszechnego, wprowadzając przymus szkolny. Pomysł nie do końca się sprawdził, głównie z braku nauczycieli. Wprowadził niewielkie stosunkowo Prusy w poczet potęg tej części Europy. W zarządzaniu państwem kierował się zasadami absolutyzmu oświeconego sprowadzonego do prostej reguły: „król dba o swoich poddanych a oni muszą go bezwzględnie słuchać”.

Król oświecony. Przebywając w ulubionym pałacyku Sanssouci pod Poczdamem zajmował się komponowaniem i wykonywaniem mużyki, pisał wiersze, prowadził dysputy filozoficzne z luminarzami nauki, pisał książki historyczne w tym wysoko ocenianą obecnie historię Prus. Również traktaty filozoficzne i dotyczące zasad kierowania państwem doby oświecenia. W Sanssuci nie urządzano typowych dla dworskiej kultury balów maskarad, czy polowań rujnujących finanse europejskich dworów, prowadzono dyskusje filozoficzne, w czasie dobrej pogody urządzano spacery. Wieczorami król czytał lektury i koncertował na flecie. Sprowadził też cenionych muzyków w tym syna J.S Bacha. Jest jeszcze jedna twarz króla, zwłaszcza w ostatnich latach życia nie mył się, często spał w ubraniu i butach ze sforą ulubionych psów w łóżku.

Stary Fryc a sprawa polska. Fryderyk II Hohenzollern nawet w czasie pobytu w Sanssuci nie zaniedbywał spraw kraju, był głównym animatorem rozbioru Polski. Do czego przygotowywał się bardzo staranie. Między innymi produkował fałszywą monetę srebrną (bez srebra), która zalewając Polskę przyczyniła się do jej upadku gospodarczego. Z jego inspiracji dokonano pierwszego i kolejnych rozbiorów Polski. Po pierwszym rozbiorze Frycowi dostały się Prusy Królewskie i Warmia. Samowolnie poza traktatem zaokrąglił swoją działkę o kilkadziesiąt miast i ponad 1000 wsi. Kilka lat przed śmiercią cynicznie przyznał, że Prusy nie miały żadnych praw do zaboru zagrabionych ziem. Miały jedynie spolegliwych historyków, którzy udowodnili, że są to ziemie czysto pruskie 

Król lansował i wprowadził autorytarny system rządów, kontynuowany przez następców, który po pięćdziesięciu latach  doprowadził do błyskawicznego upadku Prus w czasie najazdu Napoleona. Czyli było coś nie tak w takiej filozofii władzy. Były jednak i sukcesy.

Ziemniak.  W XVIII wieku mimo wojen i częstych epidemii wyludniających część terenów dość gwałtownie rosła liczba ludności, zaczęło brakować żywności w krajach północnej Europy. Wprawdzie próbowano zagospodarować tereny uzyskane w wyniku regulacji rzek i osuszeniu bagien, ale to była przysłowiowa kropla w morzu. Ratunkiem okazało się wprowadzenie uprawy niepozornej rośliny, ziemniaka (Solanum tuberosum L.). Wystarczy porównać wydajności głównych upraw:

żyto –               11,3 dt/ha

pszenica –        59,0 dt/ha

ziemniaki –    214,0 dt/ha

Zestawienie przedstawia średnie dane z 2019 roku. W XVIII wieku wydajności były zdecydowanie niższe, ale proporcje mówią same za siebie.

Na kiepskich ziemiach ujścia Odry, opisywanych jako „laski, piaski i karaski”, uprawy żyta nie były w stanie nakarmić ludności, pszenica wymagała żyźniejszych gleb a tych nie było. Ratunkiem stały się uprawy ziemniaków. Nie odbyło się to oczywiście bez oporów, smaczne bulwy ziemniaczane podejrzewano nawet o roznoszenie chorób w tym trądu, który przybył do Europy na ponad 500 lat przed ziemniakiem. Jednak konsekwentna polityka części władców, w tym króla Prus Fryderyka Wielkiego spowodowała szybki rozwój upraw. W naszej części Europy ziemniak zrobił oszałamiającą karierę. Nie bez powodu niegdyś pruska, Wielkopolska nazywana jest Pyrlandią. Pamiątką tryumfalnego pochodu ziemniaka na ziemie polskie są nazwy regionalne tej rośliny, jest ich co najmniej kilkanaście. Ziemniak stał się podstawą diety. Podobnie było w innych krajach, Irlandia tak uzależniła się od pyry, że w połowie XIX wieku, gdy zaraza ziemniaczana zniszczyła 93 %  zbiorów, ponad 1 mln ludzi zmarło z głodu a znaczna część ludności musiała emigrować za chlebem. Na Pomorzu Zachodnim bulwy ziemniaka uwolniły tysiące rąk do pracy tworząc podstawy do wprowadzenia rewolucji przemysłowej i zmian w krajobrazie. Wiele budowli hydrotechnicznych i przemysłowych mogło powstać dzięki zwykłej pyrce.

 Tu kończy się nasza trasa na południe. Od tego miejsca wracamy głównie na północ, z prądem rzeki, co może utrudnić manewrowanie. W wąskich miejscach, zwłaszcza w przejściach pod mostami, gdzie szybszy prąd ogranicza sterowność, pierwszeństwo mają jednostki płynące w dół rzeki.

 

ŻEGLUGA NA ODRZE

Od dwóch, trzech dziesięcioleci obserwuje się stopniowy zanik żeglugi na Odrze, przynajmniej na jej dolnym biegu. Liczne niegdyś barki samobieżne czy zestawy pchane lub holowane zniknęły prawie zupełnie z krajobrazu. W niewielkiej części zostały zastąpione przez przez jednostki rekreacyjne, głównie jachty motorowe.

Oderkahn. W systemie transportowym Odry, do czasu rozpowszechnienia się napędu parowego dominowały odraki vel odrzaki (niem. Oderkahn). Były budowane z tarcicy dębowej lub sosnowej, impregnowane i uszczelniane od zewnątrz smołą drzewną. W widoku z góry miały kształt prostokąta o wymiarach 3-6 metrów szerokości, na 20-30 metrów długości. Nawisy dziobowe i rufowe stanowiło dno wygięte do góry, burty były pionowe lub lekko rozchylone i równoległe do siebie. W późniejszych modelach pojawiły się ostro zakończone dzioby i rufa typu szpicgat.  Szkielet i wielowarstwowe poszycie drewniane łączono głównie na kołki sosnowe. W dziobowej części statku ustawiano maszt na którym rozpinano żagiel rozprzowy. Liczne mosty zwłaszcza w górnym biegu rzeki wymusiły możliwość łatwego składania masztu i rozprza. Żagla używano tylko przy wiatrach wiejących od rufy. Płynąc w wąskich kanałach lub pod prąd i wiatr wspierano się siłą pociągową wołów lub koni, czasem ludzi. Niewątpliwe zalety tego statku czyli spora ładowność, prostota budowy i łatwa obsługa spowodowały rozprzestrzenienie się odrzaków nawet w dorzecza Wisły i Niemna. Tam pływało ich sporo, lecz już pod nazwą berlinek.

Wiek pary. Napęd parowy, już w drugiej połowie XIX wieku, dzięki swojej sprawności, uniezależnieniu od wiatru, wyparł jednostki żaglowe. Bardzo istotnym powodem gwałtownego rozwoju był dostęp do śląskiego węgla. Tuż przed wybuchem II wojny światowej na Odrze eksploatowano kilkaset barek, holowników i lodołamaczy. Po zakończeniu działań wojennych znakomita większość statków, wyładowana wszelkim „trofiejnym” dobrem zgromadzonym przez zwycięzców popłynęła bezpowrotnie na wschód. W polskich rękach pozostało ich tylko około jednego procenta. W pierwszych, powojennych dziesięcioleciach głównym, polskim towarem eksportowym był śląski węgiel wywożony masowo tzw. mostem węglowym, przez Szczecin do Skandynawii.

Zestaw holowniczy na Odrze

Na górnym odcinku rzeki funkcjonowały nawet tak duże pociągi holownicze. Fotografia z początku lat sześćdziesiątych wykonana została między Brzegiem a Lubiążem. Manewrowanie takim zestawem w porcie, czy w śluzach z pewnością przypominało horror. Podobnie sformowanie i zatrzymanie całego pociągu płynącego z prądem.

Flota odrzańska przeżywała hossę, ilość statków gwałtownie wzrastała, nowe jednostki były już napędzane silnikami spalinowymi. Sprawniejszymi okazały się pchacze, które szybko wypierały tradycyjne holowniki. Na Odrze i dopływach funkcjonował cały „ogród zoologiczny” typów tych jednostek, były między innymi: „bizony”, „tury”, „łosie”, „koziorożce”, ”muflony” i pewnie jeszcze jakieś inne. Najcięższymi jednostkami były mocarne „nosorożce”. Również typowe barki zwiększały ładowność osiągając nawet po 2000 ton. Ponoć były nawet większe, ale ja ich nie widziałem. Oprócz zestawów pchanych czy holowanych na Odrze uwijało się kilka setek motorowych barek samobieżnych. Spadek popytu na węgiel pod koniec XX wieku zmiótł odrzańską flotę z powierzchni wody. Pozostało w eksploatacji nieco barek motorowych o nośności około 500 ton każda.

M/V „KUNA”

W rejonie ujścia Warty do Odry oraz na wodach dorzecza Warty można napotkać prawdziwy kawałek historii żeglugi, jest to niewielki stateczek M/V „KUNA”. Już na pierwszy rzut oka można rozpoznać przybysza z dawno minionych czasów. Cechę charakterystyczną stanowi rodzaj taranu mającego służyć do kruszenia lodów. W połowie XIX wieku nawet dzioby ciężkich okrętów wyposażano w takie urządzenia. Tarany budowano na okrętach już w pierwszym tysiącleciu przed naszą erą i wtedy często decydowały o zwycięstwie jednej z flot. Ale wzajemne taranowanie się ciężkich pancerników i krążowników zakrawa na kpinę. Jest to dowód na tradycjonalizm wielu admirałów dowodzących siłami morskimi.

W przypadku M/V ‘KUNA” taran ma uzasadnienie, wzmacnia konstrukcję dziobu narażanego na uderzenia tafli lodu. Ten najstarszy pływający lodołamacz rzeczny na świecie, zbudowany został w 1884 roku. w niemieckiej stoczni w Gdańsku. W czasie długiej służby statek nosił bandery; Królestwa Prus, Wolnego Miasta Gdańska, III Rzeszy, potem Wielkiej Brytanii i od 1947 roku Polski.

Pod koniec wojny popłynął do Kilonii i Hamburga ewakuując tam uciekinierów z Prus Wschodnich, Po zakończeniu wojny przejęły go brytyjskie władze okupacyjne. Pod brytyjską banderą służył w Hamburgu jako lodołamacz i holownik portowy. W 1947 roku został przekazany Polsce i po remoncie pracował na wodach dolnej Wisły aż do 1965 roku, kiedy to został wycofany ze służby i częściowo rozbrojony. W latach siedemdziesiątych odholowano go do Gorzowa Wielkopolskiego i wykorzystano jako hulk pomost cumowniczy. Pozostawiony bez niezbędnych napraw i remontów na początku lat osiemdziesiątych zatonął w basenie stoczniowym. Leżał porzucony na dnie prawie dwadzieścia lat zwolna korodując.

W 2000 roku powołano Stowarzyszenie Wodniaków Gorzowskich „Kuna”, które zajęło się rewitalizacją statku przywracając oryginalny wygląd jednostce. Remont trwał prawie sześć lat. Obecnie „Kuna” pływa głównie po wodach dorzecza Warty i Odry jako statek muzealno-szkoleniowy. Jeśli mamy nieco szczęścia możemy napotkać „Kunę” na naszej trasie.  W sezonie 2023 statek bazuje na przystani w Gryfinie. Niestety Warta od wielu lat wypłyca się z roku na rok, to nie pozwala na bezpieczną żeglugę statku. W czasie długiej pracy na wodzie „Kuna” zasłużyła sobie na salut banderą. Dotyczy to również  ludzi, którzy zapobiegli wysłaniu jej „na żyletki”

 

DROGA POWROTNA

Z Kostrzyna wracamy Odrą do Szczecina z zamiarem poznania przy okazji, słynnej podnośni w Niederfinow, co wymaga małego skoku w bok. Od Kostrzyna, aż do granicy państwowej w rejonie wsi Pargowo, opis trasy i miejscowości nadbrzeżnych dotyczy niemieckiego brzegu Odry.

 

KÜSTRINER VORLAND

Podejście. Miejscowość nie posiada przystani. Okolicę Küstriner Vorland można zwiedzić jedynie w czasie spaceru z Kostrzyna.

Kustriner. Mała gmina połączona kilkoma mostami z Kostrzynem, niegdyś jej teren był przedmieściem miasta. Po drugiej wojnie światowej pozostała na terenie Niemiec. Najciekawszym rejonem są okolice osady Gorgast, gdzie znajdują się:

  • jeden z czterech fortów Twierdzy Kostrzyn, zbudowany pod koniec XIX wieku, najlepiej zachowany i udostępniony do zwiedzania,
  • stare koszary wojskowe w Küstrin-Kietz,
  • stary cmentarz w Küstrin-Kietz,
  • cmentarz żołnierzy sowieckich w pobliskiej osadzie Manschnow
  • pałac i park w Gorgast

Nowy most. Aktualnie (listopad 2022) budowany jest nowy most kolejowy nad Odrą. Ma pozwolić na przejazd pociągów z prędkością do 120 km na godzinę, dotychczas na istniejącym moście mogły osiągać tylko do 30 km. Główne przęsło o długości nieco ponad 120 jest prefabrykowane w rejonie pobliskiej wsi Kietz. Zostanie przesunięte na przygotowane wcześniej filary. Obiekt będzie pierwszym w świecie mostem  o konstrukcji wykonanej z kompozytu węglowego. 

Kamienie pocztowe. Przy drodze krajowej nr 1 można zobaczyć tzw., kamienie ćwierćmilowe wykute z granitu w kształcie smukłego dzwonu. Kamienie ustawiono w drugiej połowie XVIII wieku, miały wskazywać odcinki trasy dyliżansów pruskiej poczty królewskiej. Oprócz ćwierćmilowych, stosowano półmilowe i milowe różniące się wysokością, (pruska mila mierzyła 7500 metrów). W Polsce znane są trzy kamienie w formie smukłego ostrosłupa, dwa w okolicach Gdyni i jeden eksponowany w niedalekich Gozdowicach.

Poldery. Dalsza droga wiedzie wzdłuż niskiej terasy zachodniego brzegu Odry, usianego niezamieszkałymi wyspami, plątaniną starorzeczy i kanałów odwadniających. Tysiące hektarów wykorzystywano rolniczo tworząc obwałowane poldery. W zależności od warunków lokalnych stosowano poldery suche i zalewane. Suche wykorzystywano jako pola orne, zaś drugi typ jako łąki lub pastwiska. Nawożenie przypominało system starożytnej gospodarki egipskiej. Wiosenne wody niosące dużo osadów organicznych dzięki otwartym śluzom zalewały poldery. Po zamknięciu śluz woda odparowywała lub była wypompowywana, pozostawiając warstwę żyznego mułu zasilającego glebę. Widoczną pamiątkę stanowią niewielkie budyneczki mieszczące niegdyś stacje pomp.

Hojery. Śluzy i kanały w polderach pełniły jeszcze jedną ważną rolę, umożliwiały transport bydła wypasanego na łąkach, kan z mlekiem, oraz płodów rolnych, siana i pewnie drewna opałowego pozyskiwanego z drzew porastających podnóża wałów ochronnych. W tym celu wykształcił się lokalny typ lodzi zwanych hojerami od niemieckiej nazwy siana (die Hoje). Dębowe łodzie były tak udaną konstrukcją, że budowano je jeszcze nawet w drugiej połowie XX wieku jako łodzie rybackie, w późniejszych latach ich podstawowym materiałem konstrukcyjnym stały się blachy i kształtowniki stalowe.

Nadbrzeżne miejscowości są rozproszone i stosunkowo nieduże. Wymienię tylko te, które dysponują choćby niewielkimi przystaniami.

 

KIENITZ

Podejście. Kawałek nabrzeża leży na brzegu starorzecza, można tam dopłynąć od południa pod mostem, lub od północy po okrążeniu cypla wyspy leżącej w korycie Odry. Za wysepką, oddzieloną od głównego nurtu krętym starorzeczem kryje się wieś Kienitz.

Z tzw. atrakcji turystycznych osada dysponuje:

  • kilkoma starymi, ryglowymi domami mieszkalnymi z zabudowaniami gospodarczymi,
  • czołgiem radzieckim w charakterze pomnika,
  • zabytkowym kościołem z XIX wieku

 

GROS NEUENDORF

Podejście. W 1998 roku przy nabrzeżu otwarto przystań dla żeglugi pasażerskiej i nowe urządzenia przeładunkowe w porcie. M.in. wieżę do pneumatycznego załadunku i rozładunku statków i wagonów. Przeładunki dotychczas odbywały się na wagonach kolejki Oderbruchbahn. Położenie portu wskazuje wieża przeładunkowa.

Od stuleci teren nazywano Oderbruch, czyli Bagno Odrzańskie. Regulacja koryta rzeki związana była z częściowym osuszeniem zalewisk, co pomijając sytuacje ekstremalnych stanów wody pozwoliło na rolniczą eksploatację gleb zwłaszcza na wypas bydła i łąkarstwo. Król Fryderyk Wielki, osuszony grunt powierzył ludziom pracującym w rolnictwie, ale nie posiadającym własnych gospodarstw rolnych. Nowi osadnicy byli dotychczas parobkami, robotnikami dziennymi, rzemieślnikami i młodszymi synami rolników, gospodarzy. W Prusach obowiązywał zakaz rozdrabniania gospodarstw rolnych a z reguły dziedziczył najstarszy syn, pozostali musieli szukać innego zajęcia. W ciągu kilkudziesięciu lat, do połowy XIX wieku miejscowość przeżywała okres szybkiego wzrostu demograficznego i gospodarczego. Wtedy też we wsi powstała samodzielna gmina żydowska posiadająca synagogę i kirkut. Gmina żydowska mogła powstać jeżeli w osadzie mieszkało minimum dziesięciu ojców rodzin. W czasach III Rzeszy gminę zlikwidowano, ostatnie mieszkanki żydowskie zostały na przełomie1943/1944 wywiezione w nieznanym kierunku, „ich dalsze losy nie zostały udowodnione” jak podaje oficjalna strona internetowa gminy. Za czasów NRD kirkut został zbezczeszczony i zdewastowany. W latach 1992/1994 odbudowany.

Wzrost gospodarczy hamowały rujnujące powodzie, często wspomagane natarciem zwałów, grubych nawet na metr, kier lodowych burzących wszystko na swojej drodze.

Pod koniec drugiej wojny światowej pola zostały zaminowane, zniszczone polowymi fortyfikacjami i porzuconym sprzętem wojennym. W nocy 22 marca 1947 roku wał odrzański został przerwany na znacznym odcinku przez spiętrzoną wodę. Mieszkańcy Oderbruch zostali ewakuowani, głównie do pobliskich, wyżej położonych miejscowości. Walkę ze skutkami powodzi pozostawiono żołnierzom z jednostek saperskich. W czasie powodzi stacjonowała tu kompania saperów z ciężkim sprzętem. Niebezpiecznych powodzi w XX wieku było więcej. Ostatnia w 2010 roku, jednak dzięki pracom wykonanym przez wojsko nie była bardzo niszcząca.
W 1998 roku przy nabrzeżu otwarto przystań dla żeglugi pasażerskiej i nowe urządzenia przeładunkowe w porcie. M.in. wieżę do pneumatycznego załadunku i rozładunku statków i wagonów. Dotychczas przeładunki odbywały się żurawiami portowymi na wagoniki kolejki Oderbruchbahn. Położenie portu wskazuje wieża przeładunkowa.

Zabytki:

  • pierwszy kościół powstał około 1200 roku, ale to co widać zostało zbudowane w stylu neogotyckim w połowie XIX wieku, zawiera starsze elementy wyposażenia,
  • cmentarz żydowski z ogrodzeniem,
  • kaplica protestancka,
  • synagoga z połowy XIX wieku.

 

HOHENSAATEN

Podejście. Poniżej mostu w Osinowie Dolnym znajduje się wejście do śluz Hohensaaten. Wschodnia śliza umożliwia żeglugę w kierunku Niederfinow i dalej do Berlina, zaś zachodnia wejście na górny odcinek kanału Ho-Fri-Wa.

Podwójna śluza Hohensaaten. Obydwie śluzy w Hohensaaten mają rzadko spotykany system otwierania. Zamiast typowych, odchylanych wrót zastosowano pionowe, unoszone przegrody zawieszone na przeszklonych, żelbetowych wieżach będących rodzajem pylonów. W czasie podnoszenia przegrody wykonują ruch obrotowy wokół osi poziomej. W najwyższej pozycji ustawione są poziomo. Komory śluz mieszczą po trzy 500-tonowe barki.

Kanał Odra-Havela. By połączyć Odrę i jej dorzecze z systemem kanałów śródlądowych Niemiec, na początku XX wieku zbudowano kanał żeglowny o łącznej długości 83 kilometry przy 33 metrach eksploatacyjnej szerokości dna. Na odcinku nieco ponad 30 km płynie równolegle do kanału Finow, najstarszego wykorzystywanego do żeglugi kanału w Niemczech. Kanał Odra-Havela łączy się z Odrą na wysokości Cedyni i Hohensaaten. Poziom wody w kanale z reguły różni się od poziomu wody w Odrze. W miejscowości Niederfinow kanał „wspina się” na dział wodny między Odrą a Łabą. Różnicę poziomów wynoszącą około 36 metrów statki pokonują dzięki podnośni opisanej poniżej. Kanał uchodzi do Haveli będącej dopływem Łaby, stanowi element najkrótszej drogi wodnej łączącej Berlin z Bałtykiem. Kilometraż liczony jest od Spandau koło Berlina. Jeśli nie zamierzamy popłynąć do Haveli, należy wrócić do Hohensaaten i wybrać jedną z dwóch dróg wodnych, skierować się Odrą lub kanałem Ho-Fri-Wa na północ w kierunku Szczecina.

My popłyniemy w kierunku wielkiej podnośni w Niederfinow, taką, unikalną budowle należy koniecznie zobaczyć.

 

ODERBERG

Podejście. Przycumować można w przystani Marina Oderberg leżącej na południowym brzegu kanału, około kilometra przed mostem. Mieści 70–80 jachtów, dysponuje hotelem i restauracją. Nieco dalej, za mostem, na północnym brzegu widać dwie niewielkie przystanie do których pasuje określenie „przytulne”.

W rejonie miasteczka leżącego nad niższą częścią kanału Odra-Havela, zachował się piękny, polodowcowy krajobraz usiany licznymi jeziorami Pojezierza Meklemburskiego, często ukrytymi w zwartym kompleksie lasów. Pofałdowany krajobraz sąsiaduje z płaszczyzną Oderbruch. Już z daleka lokalizację Oderbergu wskazuje eksponowane wzgórze o tej samej nazwie.

W historii miast i miasteczek leżących nad dolną Odrą utrwalił się pewien powtarzalny schemat. Dzieje Oderbergu zbytnio nie wyłamują się z niego. Swoistego smaczku dodają jedynie dość specyficzne szczegóły. Osada powstała na brzegu Odry przy brodzie, którym prowadził ważny szlak handlowy. Brodu trzeba było strzec, ponadto pobierać cło od kupców płynących Odrą i wędrujących trasą lądową. Na wzgórzu Albrechtberg do połowy XIV wieku istniał niewielki zameczek zbudowany z kamienia polnego. Był już jednak mocno przestarzały i zniszczony skutkiem najazdu Pomorzan, a brak miejsca na szczycie wzgórza nie pozwolił na rozbudowę i modernizację. Wkrótce rozebrano mury wykorzystując kamień na budowę nowego, zlokalizowanego bliżej rzeki, na miejscu słowiańskiego grodziska. Zamek funkcjonował przez kilka kolejnych wieków, aż do czasów najazdu szwedzkiego. W jego cieniu rozwijało się miasteczko zyskując coraz więcej znaczenia i przywilejów handlowych. Wtedy nastąpił okres świetności, zamek składał się z masywnego budynku w kształcie trójkondygnacyjnego prostopadłościanu wzmocnionego wieżami ulokowanymi w narożach i blankami na koronie murów. Skrzydła budynku otaczały wewnętrzny dziedziniec. Ze względu na rozwój artylerii, konstrukcje murowane dodatkowo osłaniały nasypy ziemne, przeciwskarpy i palisady. Na północ od twierdzy zbudowano forty zewnętrzne, uzbrojone w armaty i obsadzone załogą. Dobrą passę przerwały trzy kolejne epidemie dżumy oraz działania wojenne (wojna trzydziestoletnia i kolejne) w XVII wieku. Szwedzi próbowali kilkakrotnie zdobyć Oderberg Fortress, nawet przy pomocy akcji desantowej, za pomocą tratew i łodzi. Zająć twierdzy im się nie udało, zniszczyli jednak doszczętnie cywilną część zabudowy. Wojny pozostawiły miasto całkowicie wyludnione. Uległo trzem XVII-wiecznym plagom (dżuma, syfilis i Szwedzi) wyniszczającym ludność Europy Środkowej. W okresach pokoju elektor brandenburski, znany w Polsce z powieści Sienkiewicza, wykorzystywał budynki twierdzy jako dwór myśliwski. Hodował tu nawet niedźwiedzie brunatne, do których strzelał w czasie polowań. To nie sprzyjało ponownemu zasiedleniu okolicy. Niedźwiedzie karmiono padliną, tak śmierdzącą latem, że przeszkadzało to potencjalnym osadnikom. W XVIII wieku król pruski za dwa miliony talarów kupił od Szwedów ziemie nad dolną Odrą i przystąpił do regulacji rzeki. W wyniku prac, zamuliły się naturalne kanały. Wyspa, na której funkcjonowała forteca połączyła się ze stałym lądem i straciła walory obronne i strategiczne znaczenie. Około 1750 roku, gdy zamek stał się zbędny, ze względu na wysokie koszty utrzymania został rozebrany. Pozostały jedynie mury zewnętrzne obkurtyzowane do wysokości 8 metrów. Po ich wewnętrznej stronie „przyklejono” kilkanaście domków dla osiedleńców, głównie byłych żołnierzy. Do naszych czasów przetrwał tylko jeden. Kamień pochodzący z rozbiórki wykorzystano również do budowy fundamentów pod budynki miasteczka. Rolę kluczowej twierdzy strzegącej ziem nad Odrą przejął Szczecin.

Oderberg. Resztki „klatki” dla niedźwiedzi. Foto: Kazimierz Olszanowski

Oderberg został zrujnowany w czasie II wojny i niewiele zabytków przetrwało do naszych czasów. Najciekawszymi z nich są resztki zamku i unikalny relief szachownicy zachowany w resztkach ścian kościoła.

  • Oderberg Fortress. Ruiny twierdzy kryją się w centrum miasteczka na terenie ogródków działkowych. Po fortyfikacjach zewnętrznych jedyną pamiątką jest nazwa ulicy prowadzącej w kierunku dawnych fortów (Schanzestrasse).
  • Szachownica. W Meklemburgii, Brandenburgii i na ziemiach Pomorza Zachodniego występuje kilkadziesiąt budowli sakralnych zdobionych rysunkiem szachownicy. Ryty interpretowane są jako gmerki czyli podpisy strzechy mularskiej budującej kościoły. Wszystkie wyobrażają normalną szachownicę z kwadratowymi polami. Ten w Oderbergu wygląda inaczej. We wnęce kryjącej się między murem cmentarza i narożnikiem południowo-wschodnim budynku, około metra nad ziemią wyryto rysunek szachownicy. Znajduje się on na głazie wykutym z różowego granitu Smaland. Rysunek przedstawiający szachownicę z polami w kształcie rombów, uległ częściowemu zatarciu, ale fragmentami jest dobrze widoczny. Być może szachownice są pamiątkami po templariuszach, przypominają ich herb.
  • Muzeum Żeglugi Śródlądowej. Tutejsze Muzeum Regionalne zajmowało się pierwotnie prehistorią i wczesną historią okolicznych terenów. Jednak z uwagi na duże znaczenie Oderbergu jako niegdysiejszego centrum żeglugi poświęciło się szczegółowiej właśnie tematyce żeglugi śródlądowej. Placówka ma 15 pomieszczeń ekspozycyjnych, w których opowiada o budowie statków w Oderbergu, o żegludze na Odrze, podnośni statków Niederfinow (dawnej i dzisiejszej), rybołówstwie oraz o życiu mieszkańców Oderbergu w ubiegłych stuleciach, aż po czasy współczesne. Tematy te pogłębiane są w ramach wystaw czasowych i specjalnych wydarzeń. Największą tutejszą atrakcją jest muzealny parowiec rzeczny „Riesa” stojący na ekspozycji zewnętrznej.

W Oderbergu oprócz hyclowatych elektorów strzelających z balkonu do niedźwiedzi wypuszczanych na dziedziniec „polowała” jeszcze inna osoba, tylko nieco inaczej. Jej zapiski potwierdzają wielokrotne pobyty. Z pewnością zwabiła ją różnorodność roślin i owadów.

Maria Sybilla Merian (1647-1717)

Ojcem Sybilli był Matthäus Merian – grafik, wydawca i kartograf, między innymi twórca mapy Księstwa Pomorskiego,. oprócz genów pozostawił córce talent plastyczny. Umarł, gdy Sybilla miała zaledwie trzy latka. Matka ponownie wyszła za mąż. Ojczym, malarz naturalista Jakub Marell nauczył pasierbicę technik malarskich i graficznych. W wieku trzynastu lat Sybilla malowała już z natury pierwsze wizerunki owadów i roślin. Dokonała przy okazji wielu ciekawych obserwacji. Wnioski z nich podważały powszechnie uznawaną teorię Arystotelesa. Zgromadzone materiały pozwoliły na wydanie kilku książek opisujących rośliny północnych Niemiec i metamorfozę owadów.

Pierwsza z nich wydana w 1675 roku, kilkutomowa „Nowa książka o kwiatach” była rodzajem atlasu roślin występujących w północnych Niemczech. Druga, wydana w 1679 roku „Cudowna przemiana gąsienicy i jej szczególne pożywienie kwiatowe”, zawierała opis kolejnych etapów metamorfozy motyli. Obydwa dzieła, ze względu na dużą ilość niezbędnych, kolorowych miedziorytów były bardzo drogie i nie cieszyły się dużym popytem. Współcześni akademiccy uczeni zlekceważyli autorkę i dzieła, między innymi dlatego, że książki były pisane w języku niemieckim a nie w obowiązującej w nauce łacinie. Potrzeba było prawie stu lat, by obserwacje Sybilli Merian znalazły uznanie i metamorfoza motyli została przyjęta przez świat nauki.

W międzyczasie Sybilla wyszła za mąż i urodziła dwie córki. Po rozwodzie z mężem, dzięki pomocy finansowej uzyskanej od miasta Amsterdam, wraz młodszą córką wyjechała do holenderskiego ówcześnie Surinamu. Celem wyprawy była kontynuacja badań nad metamorfozą owadów tropikalnych. Plonem wyprawy stała się książka „Metamorfoza owadów Surinamu”, ponadto odkrycie i opisanie wielu gatunków roślin i małych zwierząt oraz stworzenie podstaw ich systematyki. Zamieszczone w dziele barwne miedzioryty w niczym nie ustępują współczesnym grafikom.

W 2017 roku minęła trzechsetna rocznica śmierci tej niezwykłej kobiety, docenionej dopiero pod koniec XX wieku. Jej nazwiskiem nazwano niemiecki statek badawczy a portret zdobił nawet banknot o nominale 500 marek niemieckich.

BRALITZ

Podejście. Brak tutaj jakiejś specjalnej mariny, jest tylko kilka miejsc gdzie można przycumować.

Osada. Zaraz za opłotkami Oderbergu można wykonać mały skok w bok na południe i popłynąć wąskim kanałem Alte Oder do Bralitz, niewielkiej wsi będącej przedmieściem Bad Freienwalde. Wieś słynie z wykopalisk archeologicznych, które ujawniły liczne osady z epoki brązu i żelaza, ale po zakończeniu prac archeologiczny brak po nich czytelnych śladów. Nowożytne budowle to tylko kościół i kilka domów z końca XIX wieku. Niedalekie (5 km) miasto powiatowe Bad Freienwalde słynie z leczniczych źródeł i borowiny, ponoć także leczniczej i czterech skoczni narciarskich. Kanał kończy się w Bralitz zmuszając nas do powrotu na trasę do podnośni w Niederfinow.

 

NIEDERFINOW

Podejście. U wylotów dolnego i górnego odcinka kanału zbudowano monumentalną, stalową wieżę o wysokości pięćdziesięciu metrów. Ponoć do jej konstrukcji użyto 1 000 000 nitów. Jest to coś w rodzaju gigantycznej wanny o wymiarach 85 x 12 x 2,5 m. Jednorazowo urządzenie może podnieść lub opuścić statki o wyporności do 1000 ton. Wanna wypełniona jest wodą, do której wpływają statki, i którą jak windę unosi się lub opuszcza przy pomocy kilkudziesięciu lin stalowych. By zrównoważyć system, wolne końce lin obciążono balastami o masie zbliżonej do masy wanny i wypełniającej ją wody, dzięki temu system silników elektrycznych jest obciążony jedynie masą podnoszonych lub opuszczanych jednostek pływających. Na wszelki wypadek pozostawiono system tradycyjnych śluz Po kilkudziesięciu latach eksploatacji starej podnośni przystąpiono do budowy nowego obiektu działającego na tej samej zasadzie. Obecnie (2020 rok) nowa podnośnia jest już prawie ukończona.

By skorzystać lub zobaczyć podnośnię w Niederfinow należy przepłynąć kilkanaście kilometrów dolnym odcinkiem kanału Odra-Havela. Od dawna zamierzano połączyć drogą wodną dorzecza Odry i Wisły z rozległą siecią kanałów śródlądowych Niemiec. Przemawiały za tym głównie względy ekonomiczne oraz skrócenie czasu przewozu towarów. Przez całe stulecia do połowy XIX wieku, podstawowym środkiem przewożącym ładunki były niewielkie fury zaprzężone w woły lub konie. Para koni, po drogach gruntowych, była w stanie przewieźć towar o masie do trzech ton. Taka sama para ciągnąc barkę mogła przewieźć nawet 200 ton, czyli ponad sześćdziesiąt razy więcej niż wozami.
Od pomysłu do jego realizacji była daleka droga. Istotną trudność stanowiła różnica poziomów (36 metrów) między górnym i dolnym odcinkiem kanału Odra-Havela. Już od stuleci kłopot ten rozwiązywała budowa systemu śluz. Pojawił się jednak nowy problem; górny odcinek kanału biegnie przeważnie wysoczyzną stanowiącą wododział. Kanał nie mógł być zasilany wodą z dopływów, bo ich nie było. Śluzowanie powodowało duże starty wody, często głębokość nie pozwalała na żeglugę. W latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku rozwiązano problem budując podnośnię dla statków i barek, których ładowność, w międzyczasie znacznie zwiększyła się.

Stara podnośnia w Niederfinow. Nową buduje się w miejscu białego baraku

 

Stara podnośnia, górny poziom. Foto: Kazimierz Olszanowski

Otwarcie przewidziano na 2016 rok, jednak wystąpiły duże opóźnienia terminu uruchomienia. Stara podnośnia działa w dalszym ciągu. Skorzystanie z podnośni jest bezpłatne. W okolicy bazuje kilka stateczków wożących turystów w te i wewte, oraz z dołu do góry i odwrotnie.

Klasztor w Chorin. (niem. Kloster Chorin) Jeśli wozimy na jachcie rowery, to cumując w Niederfinow warto podjechać do niedalekiej (ok. 20 km) miejscowości Chorin, by zobaczyć gotycki zespół klasztorny położony nad jeziorem Chorinsee. Tu na przełomie XIII i XIV wieku cystersi zbudowali wyjątkowej urody zespół budynków opactwa. Ze względu na bogactwo form architektonicznych i ceramicznych detali z XIV wieku obiekt ten zaliczany jest do najcenniejszych przykładów gotyku ceglanego w Europie. Opactwo funkcjonowało do połowy XVI wieku, czyli do czasów reformacji. Podczas wojny trzydziestoletniej klasztor uległ częściowemu zniszczeniu. Bogate „papistowskie” wyposażenie zrabowały wojska obydwu wojujących stron. Do pierwszej połowy XIX wieku trwał okres zaniedbania i powolnej dewastacji obiektu. Po wojnach napoleońskich, na polecenie króla pruskiego rozpoczęto prace zabezpieczające i konserwację zespołu opactwa. klasztornego, Pracami kierowali znani ówcześnie architekci. (Karl Friedrich Schinkel – budynki i Peter Joseph Lenne – ogrody). Obecnie część budynków znajduje się w stanie zabezpieczonej ruiny. Były budynek świątyni pełni rolę letniej sali koncertowej, gdzie odbywają się koncerty muzyki dawnej.

Klasztor w Chorin. Foto: Kazimierz Olszanowski

Hohensaaten- Friedrichsthaler Wasserstrasse. Z Niederfinow możemy udać się kanałem w kierunku Berlina, (ale to inna wycieczka), lub wrócić na główny nurt Odry. Jeśli zamierzamy spłynąć na północ w kierunku Szczecina, trzeba wrócić do Hohensaaten (km 664,9 Odry) gdzie znajdują się dwie śluzy. Wschodnia łączy system kanałów z głównym korytem Odry. My przekraczamy śluzę zachodnią i wpływamy w ciąg lateralnych kanałów Hohensaaten-Friedrichsthaler Wasserstrasse. Trzeba przyznać, jest to dość pogańska nazwa, nawet przez okolicznych mieszkańców skracana do formy Ho-Fri-Wa lub HFW.

Kanał HFW płynący z grubsza równolegle do głównego koryta Odry, jest częścią drogi wodnej łączącej Berlin z Bałtykiem. (Havel-Oder-Wasserstraße). Kanał zbudowany został w latach 1906–1926 dla przeciwpowodziowego odwodnienia doliny Odry oraz zapewnienia dobrych warunków żeglugowych nawet przy niskich stanach rzeki. Ma 42 km długości i jest drogą wodną IV klasy (z ograniczeniami). Biegnie równolegle do Odry po zachodniej stronie pradoliny. Rozpoczyna się w Hohensaaten (Osinów Górny), i wykorzystuje starorzecza zachodniego koryta Odry głównie Wrietzer Oder (Odra Wrzesińska), biegnie w stronę miasteczka Gartz Jest to 92 km drogi wodnej Odra–Hawela. Dno kanału lateralnego przebiega wyraźnie niżej niż najniższe lustro głównego nurtu rzeki Odry, co sprawia, że nawet przy bardzo niskich stanach wody Odry, uniemożliwiających żeglugę głównym nurtem, w kanale, do którego spływają wody z Odry, z kanału Odra-Hawela i małego dopływu Welse można utrzymać poziom wody pozwalający na żeglugę barek i statków śródlądowych przy pełnym zanurzeniu. Biegnąca równolegle Odra stała się drogą wodną o znaczeniu jedynie krajowym w Polsce. Koło Friedrichsthal, dzielnicy miasta Gartz) kanał HFW wpada do Odry Zachodniej (km 134 Spandau). Odra Zachodnia na całej długości stanowi drogę wodną wysokiej klasy V.

Schwedter Querfahrt. Głównym portem kanału jest Schwedt. W centrum miasta odgałęzia się żeglowny kanał o nazwie Schwedter Querfahrt (Kanał Schwedt–Ognica). połączony z Odrą. Na odcinku tym zbudowano śluzy w Schwedt i w rejonie Ognicy. Różnica poziomów wody po obydwu stronach śluzy często wynosi zero i śluzowanie nie jest potrzebne.

Mosty nad Kanałem. Z kilku mostów nad kanałem największe znaczenie ma most w Schwedt, na drodze prowadzącej do Polski przez Krajnik Dolny. Pozostałe łączą tylko leżące nad kanałem miejscowości Stolzenhagen i Stolpe z niezamieszkałymi przeważnie terenami Międzyodrza. Przy średniej wodzie ich wysokość nad lustrem wody gwarantuje prześwit o wysokości 4,50 metra.

Park narodowy. Dolina Odry między kanałem a głównym korytem rzeki Odry, jest wielkim obszarem polderów poprzecinanych kanałami (niegdyś żeglownymi i wyposażonymi w śluzy, dziś przeważnie zapuszczonymi). W Niemczech, do których należy cały obszar polderów, powołano Park Narodowy Doliny Dolnej Odry, jego największą perłą jest polder nr 10.

 

STOLZENHAGEN

Podejście. Poniżej mostu na zachodnim brzegu leży niewielka zatoczka wyposażona w kilkadziesiąt metrów nabrzeża. Jeśli zatrzymamy się w miasteczku warto udać się na spacer w najbliższą okolicę, by zobaczyć czytelne ślady najdawniejszej historii tych ziem.

Najstarsze zabytki pochodzą ze schyłku neolitu – późnej epoki kamienia, z okresu, w którym klimat (zimno i susza) na naszych terenach nie sprzyjał uprawie ziemi. Ludność zajęła się pasterstwem. Znanych jest kilka stanowisk gdzie obozowali pasterze koczujący ze stadami bydła i owiec. Jako nomadowie nie pozostawili po sobie resztek osad, a głównie bogate znaleziska narzędzi krzemiennych i debitażu pozostałego po obróbce krzemienia a także niewielkie ilości ceramiki zdobionej odciskami plecionego sznura. Prawdopodobnie ich dziełem są dwa kurhany leżące na południe i zachód od wsi.

Dopiero w epoce brązu, wraz ze wzrostem średniej, rocznej temperatury i opadów, teren znacznie zaludnił się, o czym świadczą wały dużego (owal 150 x 80 metrów) grodziska leżącego na koronie zbocza pradoliny. W epoce żelaza osiedlili się tu Germanie, którzy wyemigrowali stąd w okresie wędrówki ludów, między IV i VI wiekiem n.e. Ich miejsce zajęły plemiona słowiańskie gospodarzące aż do czasów feudalnych i zmieszania się z osadnikami z południowego zachodu Niemiec.

Najstarszym zachowanym budynkiem Stolzenhagen jest kościół. Został zbudowany około 1230 roku jako kościół obronny . Swój obecny wygląd uzyskał w 1737 roku, kiedy to średniowieczna kamienna budowla została wyposażona w wieżę.

Zabytki:

  • dwa kurhany z epoki neolitu,
  • grodzisko z epoki brązu,
  • kościół zbudowany w 1230 roku i przebudowany w XVIII wieku,
  • dwór (zamek) z 1730 roku.
  • Cmentarz jeńców radzieckich. W zasadzie nie spoczywają tu prochy. Jest to miejsce uczczenia dziesięciu jeńców radzieckich, którzy zmarli w wyniku pracy przymusowej w ostatnich miesiącach wojny. Tak brzmi wersja oficjalna.
  • Ogród geologiczny. Wejście wyłącznie z przewodnikiem. Ekspozycja obrazuje typowe zjawiska geologiczne pozostałe po epoce lodowcowej oraz kolekcję głazów narzutowych przywleczonych na te tereny przez lądolód skandynawski.
  • Ponderosa Tanzland. W Stolzenhagen działa lokalna firma-fundacja Ponderosa eV zajmująca się nauką i szkoleniem adeptów tańca. Przez kilka letnich miesięcy przez Ponderosę przewija się kilkuset uczestników zajęć. Zajęcia taneczne w „Gut Stolzehagen” znane są w całej zachodniej Europie, głównie dzięki zaangażowaniu znanych choreografów i artystów pedagogów.

 

STOLPE (Oder)

Podejście. Za mostem na zachodnim brzegu znajduje się kilka kawałków kei gdzie można zacumować.

Już zbliżając się do mostu widać cylindryczną, ceglaną budowlę wznoszącą się na wzgórzu nad miasteczkiem, to zamek wieżowy z około 1180 roku. Jest to prawdopodobnie najstarsza budowla murowana na ziemiach leżących nad dolną Odrą.

Wieża-zamek w Stolpe. Foto: Kazimierz Olszanowski

W XII wieku o ziemie rozciągające się w pobliżu ujścia Odry, dotychczas zamieszkałe przez Słowian, rywalizowały dwie pobliskie potęgi Brandenburgia i Dania. Kiedy w ostatniej ćwierci XII wieku król duński Waldemar tymczasowo objął w posiadanie ziemie margrabiów brandenburskich, zbudował tu nowy zamek-wieżę na majdanie dawnego, słowiańskiego grodziska w obrębie wałów obronnych. Wieża ma wysokość około 28 metrów i średnicę 18 metrów. Grubość ścian jest imponująca, przy podstawie osiąga 6 metrów, wyżej zmniejsza się do czterech. Choć w Meklemburgii, na Rugii i w Brandenburgii spotyka się sporo nazw z rdzeniem stołb (Stolpe), co oznacza wieżę obronną, to jednak jedyna zachowała się tylko tu w Stolpe (Oder), pewnie ze względu na monstrualnie grube mury. Dziwi tylko dlaczego wieża zbudowana w 1180 roku posiada licówkę ceglaną. Cegłę ceramiczną na terenach ujścia Odry zaczęto stosować dopiero 150 lat później i była całkiem inna, niż ta użyta w wieży. To pewnie efekt jakiegoś remontu a la kanclerz Bismarck.

 

CRIEWEN

Podejście. Funkcjonuje tu niewielka przystań pasażerska gdzie między betonowym nabrzeżem a rządkiem pali mogą cumować motorówki.

Criewen jeszcze około 20 lat temu była samodzielną gminą, aktualnie miejscowość została administracyjnie włączona w skład miasta Schwedt. Przez wieki funkcjonowała tu niewielka wioska rybacka.

Zabytki:

  • klasycystyczny pałacyk, zwany zamkiem, mieszczący obecnie siedzibę Brandenburskiej Akademii Zamkowej Criewen. W sąsiedniej, byłej owczarni ulokowano Centrum Edukacyjne Parku Narodowego Dolina Dolnej Odry, zaś w rządcówce siedzibę Dyrekcji Parku,
  • park typu angielskiego zaprojektowany w pracowni architektury krajobrazu Petera Josepha Lenne,
  • cmentarz rodowy znanej i wpływowej rodziny von Arnim,
  • kościół romański, w ciągu wieków był kilkakrotnie przebudowywany. W ostatnich latach świątynia została starannie wyremontowana. Nawet może zbyt nadgorliwie, bo kojarzy się z tortem bezowym.

Jeszcze 250 lat temu zabudowania wsi otaczały kościół, ale nowi właściciele, rodzina von Arnim, przenieśli zabudowania wsi kilkaset metrów dalej. Na miejscu wsi urządzono park i cmentarz rodowy.

Na północ od Criewen wzdłuż zachodniego brzegu kanału leży duży, prostokątny zbiornik wodny, podzielony groblami na mniejsze akweny, które prawdopodobnie pełnią rolę odstojników dla zrzutów podgrzanej wody używanej w zakładach przemysłowych miasta Schwedt. Widać tu również urządzenia hydrotechniczne typowe dla stawów rybnych.

 

SCHWEDT

Podejście. Miasto leży na zachodnim brzegu Odry. Tam też w rejonie zachodniego przyczółka mostu na drodze do Chojny. zbudowano dwa odcinki nabrzeża postojowego, gdzie cumujemy burtą do kei. Mankamentem tego miejsca szczególnie w nocy jest hałas dobiegający z szosy i okresowo szybszy prąd utrudniający manewrowanie.. Kolejnym dogodnym miejscem postoju jest niewielka marina położona kilkaset metrów niżej. Cumujemy w układzie boja – keja. Po drodze funkcjonuje kilka małych pomostów dla motorówek.

W okresie średniowiecznej Wielkiej Kolonizacji osadnicy z centralnych księstewek Niemiec, na miejscu słowiańskiej osady zbudowali niewielkie miasto. Przez kilka wieków Schwedt leżące na terenach spornych podlegało na przemian margrabiom brandenburskim lub władcom Pomorza Zachodniego. Zmiany suwerena następowały często skutkiem aktualnej przewagi militarnej lub poprzez układy polityczne. Prawdziwą klęskę miasto przeżyło w czasie wojny trzydziestoletniej. Wojujące strony, szczególnie szwedzcy okupanci wielokrotnie plądrowali i rabowali wszystko co dało się wywieźć, budynki, których z natury rzeczy nie można było wywieźć do Szwecji w 1638 roku spalono. Przez następny wiek miasto pozostawało w głębokim kryzysie demograficznym i ekonomicznym. Tu, w czasie wojen północnych nawet grasujące po Europie wojska szwedzkie i żołnierze armii cara Piotra I nie znaleźli niczego, wartego rabunku. Dopiero w drugiej połowie XVIII wieku, po osiedleniu się francuskich hugenotów i Żydów uciekinierów z Austrii, miasto zaczęło rozwijać się ponownie. W czasach późniejszych na przełomie XIX i XX wieku, dzięki regulacji Odry i związanym z tym napływem funduszy centralnych miasto znacznie rozbudowało się.

II wojna światowa przyniosła zniszczenie i kolejny upadek infrastruktury miejskiej, dopiero w czasach NRD rozpoczęła się kolejna fala rozwoju, głównie dzięki istniejącemu kanałowi Ho-Fri-Wa. Zbudowano spory port śródlądowy obsługujący rozbudowywane zakłady przemysłowe: wielką papiernię i rafinerię ropy naftowej dostarczanej podziemnym rurociągiem z Rosji. Wielki przemysł potrzebuje ogromnych ilości wody, tej dostarcza kanał Ho-Fr-Wa. W zamian, dzięki ciepłu emitowanemu przez urządzenia chłodzące, agregaty itp., kanał zamarza bardzo rzadko i na krótko. Obiekty przemysłowe obudowano dzielnicami mieszkaniowymi charakterystycznymi dla epoki socrealizmu.

Jest jeszcze jeden zakład, ale o kontrowersyjnej opinii, to wielka spalarnia odpadów obsługująca całą Brandenburgię i Pomorze Przednie. Niemcy mają kłopot z głowy i chwalą się poszanowaniem zasad ochrony środowiska, my nie mamy powodów do radości, przeważające wiatry zachodnie niosą gazy i pyły ze spalarni na teren naszego kraju. Jesteśmy w zasięgu tak zwanej emisji transgranicznej, czyli brzydko mówiąc sąsiedzi „podłożyli nam świnię”.

Po roku 1990, po upadku muru berlińskiego do Schwedt przyłączono miasteczko Vierraden i szereg pobliskich wsi, co nieco zafałszowało widoczny kryzys demograficzny wywołany emigracją, zwłaszcza młodych mieszkańców do zachodnich landów.

Zabytki. Burzliwa historia nie pozwoliła na przetrwanie wielu zabytków architektury, ostały się jedynie:

  • fragment średniowiecznych murów miejskich w Schwedt,
  • kościół francuski w Schwedt, z lat 1777–1779 w stylu barokowym, pamiątka po hugenotach francuskich, współcześnie sala koncertowa. Adaptacji do nowej funkcji sprzyjała rzadka na Pomorzu i Brandenburgii forma rotundy na planie owalu,
  • budynki z XVIII i XIX wieku, pamiątki po gminie żydowskiej. Imigranckie społeczności francuskich hugenotów i Żydów zostały sprowadzone celem ożywienia gospodarczego terenów zniszczonych przez wojnę trzydziestoletnią i późniejsze bijatyki,
  • ruiny zamku z XIII wieku w dzielnicy Vierraden,
  • kościół w Kunow z XIII wieku w stylu romańskim,
  • kościół w Zützen z XIII wieku w stylu romańskim, później przebudowywany.

Pozostałe zabytki pochodzą z przełomu XIX i XX wieku i nie przedstawiają większych wartości historycznych, łamią jednak nudny rygor budynków z wielkiej płyty. Podobnie jak bryła i ekstrawagancka elewacja gmachu teatru Uckermarkische Buhnen Schwedt, budowy już powojennej.

Po Schengen sąsiadujący mieszkańcy polskiego i niemieckiego brzegu Odry powoli integrują się dzięki przeprawie mostowej Schwedt – Krajnik Dolny. Można obserwować masowe pielgrzymki handlowe, rodzinki jadące do zoo, na basen itp. Wiele osób regularnie dojeżdża po tańszą benzynę w Polsce, lub do pracy w Niemczech. Np. na około 140 lekarzy pracujących w dużym szpitalu w Schwedt połowę stanowią Polacy.

 

FRIEDRICHSHAL

Podejście. Już z daleka na północy widać wieże Gartz. Wzdłuż lewego brzegu kanału Ho-Fri-Wa zbudowano ponad sto metrów nabrzeża zaopatrzonego w Y-bomy do cumowania jachtów. Za przystanią kanał dzieli się ma dwie odnogi wskazujące jego koniec i ujście do Odry Zachodniej. Zaleca się korzystanie ze wschodniej odnogi nurtu.

Niewielka wioska logicznie zaprojektowana i wzorowo zbudowana w XVIII wieku w ramach kolonizacji fryderycjańskiej. Niedawno stała się dzielnicą miasteczka Gartz. Ponoć jest jedyną, typową ulicówką w tym rejonie Brandenburgii. Liczy około 50 gospodarstw zlokalizowanych „pod sznurek” wzdłuż wiejskiej drogi. Osadnictwem kierował wzmiankowany już (patrz Żydowce) starosta Friedrich von Sydow.
Mieszkańcy miejscowości oprócz rolnictwa zajmowali się niegdyś rybołówstwem, obecnie funkcjonuje tylko jeden rybak. Łowi wyłącznie na rynek lokalny i na potrzeby turystów, słynie z wędzenia ryb tradycyjnymi metodami.

 

GARTZ (Oder)

Podejście. Nad Odrą znajduje się molo z przystanią pasażerską, z której odpływają statki wycieczkowe w rejsy spacerowe po okolicznych akwenach. Ze względu na znaczną wysokość nabrzeża i pomostu, cumowanie małych jednostek jest utrudnione.

Naprzeciwko Gartz, już na polskim brzegu Odry widać wejście do dużej śluzy, gdzie rozpoczyna się oznakowany farwater wiodący na Regalicę poniżej jazu w Widuchowej. Oznakowana droga wodna wiedzie przez tereny PK DDO gdzie obowiązują przepisy zabraniające ruchu jednostek motorowych i trudno zrozumieć sens dobrze utrzymanego farwateru.

W miejscu gdzie Odra Zachodnia skręca dokładnie na północ roztacza się piękny widok, między starymi drzewami widać koronkę wież i skupiska niewielkich domków o oryginalnej architekturze. To miasteczko Gartz, które leży na zachodnim brzegu rzeki. Kilka kilometrów na południowy wschód Odra dzieli się na Odrę Wschodnią (Regalicę) i Odrę Zachodnią. W Gartz do Odry uchodzi niewielka rzeczka Salveibach, skromniutka pozostałość po wielkiej rzece odprowadzającej niegdyś wody roztopowe z cofającego się lądolodu skandynawskiego. Ale wtedy wody spływały w drugą stronę. W pierwszych wiekach istnienia miasta, jej wody napędzały młyny, tartaki, folusze do produkcji sukna i podobne manufaktury.

Gartz od północy. Foto: Kazimierz Olszanowski

Gartz powstał na miejscu słowiańskiego grodu strzegącego południowych rubieży księstwa. Pierwszy zapis o mieście, wkrótce po 1124 roku, sporządził jeden z żywociarzy św. Ottona z Bambergu, który z inicjatywy Bolesława Krzywoustego odbył pierwszą wyprawę misyjną na Pomorze Zachodnie. Świętobliwy biskup nie zatrzymywał się w każdej zapyziałej dziurze, toteż należy przypuszczać, iż Gartz był już wtedy dużą osadą. Jeszcze w średniowieczu miasto ufortyfikowano zamieniając je w silną jak na owe czasy twierdzę, która przez następne wieki przeżywała zmienne koleje losu, pełniąc nawet okresowo rolę siedziby książęcej. Jako port rzeczny Gartz w XIV wieku przystąpił do Hanzy, pobierał cła od kupców płynących Odrą i rozbudowywał się znacznie. Po około stu latach prosperity miasto utraciło przywileje handlowe na rzecz rozrastającego się Szczecina. Zahamowało to dynamiczny rozwój Gartzu i okolicy. Znaczne straty przyniosły wojny szwedzkie i seria wojen północnych. Katastrofalna, klęska przyszła pod koniec II wojny światowej. Mieszkańcy w obliczu zmasowanego ataku wojsk radzieckich postanowili poddać się bez walki i wywiesili białą flagę. Rosjanie przerwali ostrzał, jednak przybyłe do miasta niedobitki wojsk niemieckich wszczęły ponownie działania wojenne, co spowodowało ripostę ze strony atakujących. Ostrzał artyleryjski zniszczył strukturę miejską w 80 %. Jeszcze dzisiaj widać ślady zmagań wojennych, zwarta niegdyś zabudowa jest mocno wyszczerbiona. Uszkodzeniu uległa większość średniowiecznych zabytków, w tym dwa okazałe kościoły, masywne mury miejskie, bramy i baszty.

Gartz . Brama szczecińska. Foto: Kazimierz Olszanowski

Wejście do śluzy na przeciwko Gartz. Foto: Kazimierz Olszanowski

W centrum Gartz z nurtu rzeki wystają dwa masywne żelbetowe filary. To pozostałość pierwszego mostu drogowego w tym miejscu. Był obiektem o trzech przęsłach i miał konstrukcję łukową wykonaną z żelbetu. Środkowe przęsło miało rozpiętość 58 m, a dwa skrajne po 37 m. Gotowe, sprefabrykowane przęsła dostarczone zostały na miejsce budowy drogą wodną. W 1926 roku prawie ukończony już most uległ zawaleniu z powodu przewrócenia się południowego filara. Na przełomie lat 20-tych i 30-stych na jego miejscu zbudowano nowy most o konstrukcji stalowej. Został wysadzony przez wojska niemieckie wiosną 1945 roku.

Dzisiejszy Gartz. Foto: kazimierz Olszanowski

Zabytki:

  • Kościół św. Stefana, wielki, dominujący nad miastem budynek zbudowany na przełomie XIII i XIV wieku w stylu gotyckim. Dokładnie prace budowlane rozpoczęto w 1259 roku, czyli ponad wiek po wizycie Otton z Bambergu. Przez następne kilka stuleci szczególnie w XVI i XVII wieku, budynek był wielokrotnie niszczony, remontowany i modernizowany. Pod koniec II Wojny Światowej, dnia 21.04.1945 w wyniku ostrzału artyleryjskiego miasta spłonęła wieża i nawa kościoła. Nie zachowało się wyposażenie. Kościół pozostawał ruiną do roku 1960, w którym przeprowadzono prace zabezpieczające i pozostawiono budynek w formie trwałej ruiny, posadzka z granitowej kostki wskazuje na pierwotny układ elementów konstrukcyjnych. W połowie lat osiemdziesiątych wykonano prace adaptacyjne w transepcie, renowację chóru, wieżę nakryto dachem namiotowym nie mającym nic wspólnego z gotykiem. W 2001 przeprowadzono renowację zakrystii. Obecnie odbudowana część nawy i prezbiterium wykorzystywane są przez parafię ewangelicką w celach liturgicznych. Latem 2020 roku wieżę kościelną pokrywały rusztowania pewnie służące pracom remontowym lub konserwacyjnym.
  • Kościół Ducha Świętego wybudowany w XIII wieku przy szpitalu miejskim, Zabudowania szpitalne musiały znajdować się w najbliższym sąsiedztwie, prawdopodobnie po wschodniej stronie świątyni, która służyć miała przede wszystkim przebywającym tam chorym. Kościół jest typową budowlą salową, orientowaną, założoną na planie zbliżonym do kwadratu, z prezbiterium od wschodu i wieżą zachodnią. Ściany posadowiono na fundamencie z głazów narzutowych i wykonano w całości w cegle. Wsparto je przyporami przenoszącymi siły poziome od stromego dachu. Szczyt zachodni posiada bogatą dekorację, na którą składają się ostrołukowe blendy z maswerkami oraz niewielkie, smukłe wieżyczki pinakle. We wczesnym gotyku pinakle powodowały nacisk pionowy na ściany nośne zwiększając ich stateczność i zabezpieczając przed wyboczeniem przez siły rozporowe ze sklepienia, w tym przypadku raczej pełniły funkcje ozdobne. Budynek odbudowany po zniszczeniach wojennych pełni dziś rolę galerii i sali koncertowej.
  • Mury obronne. Mimo licznych klęsk przetrwały duże fragmenty kamienno-ceglanych murów miejskich (XIII/XIV wiek) i w ich obrębie średniowieczny układ urbanistyczny. Przetrwała również Brama Szczecińska, jedna z czterech broniących wstępu na teren miasta. Ponadto zachowały się Baszta Prochowa i Wieża Bociania.

 

MESCHERIN

Podejście. Przed mostem na trasie Gryfino-Mescherin, na zachodnim brzegu Odry rozciąga się niewielka miejscowość Mescherin. Z wody widać kilkadziesiąt metrów solidnego nabrzeża i kilka niewielkich, pewnie prywatnych pomostów. Nabrzeże przystosowane jest do cumowania statków rzecznych i barek. Mniejsze jachty mogą mieć kłopot ze względu na znaczną wysokość budowli oraz stalową ściankę szczelną typu Larssen utrudniającą prawidłową pracę odbijaczy.

Cumując w Mescherin warto wspiąć się na wysokie wzgórze Stettiner Berg, górujące nad okolicą. Trasa wiedzie dobrze oznakowaną ścieżką. Z wierzchołka rozciąga się rozległy widok na bagna i kanały Międzyodrza. Niegdyś, ponoć widać było wieże Szczecina, ale niedawno podwyższono pobliski most co znacznie ograniczyło widok. Przy trasie wznosi się zabytkowy, kamienny kościół, którego początki sięgają XIII wieku, czyli schyłku stylu romańskiego. W czasach późniejszych kościół został rozbudowany, otynkowany i uzyskał barokową wieżę.

W ramach polsko-niemieckiego projektu na północ od mostu zbudowano drewnianą wieżę obserwacyjną, oferującą doskonały widok na Międzyodrze. Jeszcze w pierwszej połowie XX wieku wyspy Międzyodrza nie były zalesione, drzewa rosły jedynie nielicznie na brzegach kanałów. Obecnie skutkiem zaniku gospodarki, roślinność drzewiasta i zakrzewienia są w ekspansji, zajmują coraz większe, najcenniejsze przyrodniczo tereny łąk i turzycowisk.

Przystań rzeczna w Mescherin. Foto: Kazimierz Olszanowski

Na polskim brzegu Odry Zachodniej widać stanowiska postojowe dla lodołamaczy, niewielką przystań z reguły pustą i przy wschodnim przyczółku mostu budynek, zrealizowany na potrzeby Straży Granicznej, później mieszczący wydział terenowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, zaś obecnie zajmowany przez jakieś stowarzyszenie. Przy wysokich stanach wody w czasie „cofek bałtyckich” znaczny, najniżej położony odcinek szosy Gryfino-Mescherin zalewa nurt rzeczny. Ostatnia, większa powódź (2010 rok) wywołała panikę wśród pracowników RDOŚ. Budynek otoczono wałem z worków z piaskiem, kilka osób ze względu na obawę o swoje bezpieczeństwo zaopatrzyło się w jednostki pływające. Przechowywano je w pokojach biurowych. Pewnie napad paniki spowodował, że nie sprawdzono czy powódź rzeczywiście grozi budynkowi. Nikt nie zauważył, iż zgodnie z obowiązującymi przepisami i sztuką budowlaną obiekt posadowiono powyżej tzw. „wody tysiącletniej”. Zarządcy dworca kolejowego w Szczecinie popisali się jeszcze bardziej. W czasie tzw, Powodzi Wrocławskiej ufortyfikowali workami z piaskiem budynek główny leżący ponad dziesięć metrów nad wodą.

Były budynek RDOŚ, wydział w Gryfinie. Foto; Kazimierz Olszanowski

 

MOCZYŁY

Podejście. Mniej więcej w połowie odcinka między mostami w Mescherin i mostem autostrady berlińskiej, granica państwowa dochodzi prostopadle do brzegu rzeki. Zachodni brzeg Odry budują strome skarpy, u podnóża których ciągnie się niska podmokła terasa często zalewana w czasie występowania wysokiej wody. Na brzegu funkcjonuje stary slip gdzie wojsko trenowało budowę mostu pływającego. W pobliżu istnieje kilka miejsc gdzie można przycumować.

Osada. Na jednym z wyższych wzgórz leży wczesnośredniowieczne grodzisko. Terasę i skarpy pokrywa mieszany las, bardzo bogaty w różnorodne gatunki drzew. Dostatek wody i bardzo żyzna gleba sprzyjają rozwojowi roślinności zielnej. Wiosną można nawet podziwiać tak zwany aspekt wiosenny, czyli masowy zakwit małych kwiatków tworzących ogromne, kolorowe łany. Zjawisko to niestety trwa bardzo krótko, tylko do czasu pojawienia się listowia na drzewach. Przed samym mostem pojawiają się zabudowania niewielkiej wioski Moczyły. Na brzegu widać resztki betonowego slipu służącego niegdyś wojsku do zabawy w forsowanie Odry. W Moczyłach zachowały się ruiny średniowiecznego kościoła i resztki zabytkowego cmentarza.

 

SIADŁO DOLNE

Podejście. Aktualnie teren uporządkowano, umocniono narzutem kamiennym linię brzegową rzeki. Zbudowano przystanie dla motorówek, urządzenia dla turystów i kilka punktów gastronomicznych. Na jednej z kilku przystani można tu wynająć kajaki, łodzie wiosłowe lub motorówki z silnikami spalinowymi i elektrycznymi pozwalającymi na wpływanie śluzami na akweny Międzyodrza objęte parkiem krajobrazowym. Letnimi wieczorami, przy bezwietrznej pogodzie nad okolicą snuje się wszechobecny zapach grillowanego mięsa.

Za mostem pod autostradą, na zachodnim brzegu leży wieś Siadło Dolne. Jeszcze kilkanaście lat temu składała się ze dwóch tuzinów domków zamieszkałych głównie przez byłych pracowników pobliskiego PGR-u. Pas równej ziemi między drogą nadbrzeżną a Odrą Zachodnią pozostawał we władaniu okazjonalnych wędkarzy i stad gęsi, które odchodami zdobiły mizerną trawę.

Siadło Dolne. Foto: Kazimierz Olszanowski 

Wyżej położone tereny skarpy odrzańskiej i płaskowyżu Wału Bezleśnego zajmują liczne kolonie domków i rezydencji należących głównie do szczecińskich mieszczuchów, którzy siedząc w wygodnym fotelu na tarasie budynku lubią delektować się rozległym widokiem na Międzyodrze.

Siadło Dolne to jedna z najstarszych wsi w okolicy, trwale zasiedlona już pod koniec epoki brązu przez ludność kultury łużyckiej. We wczesnym średniowieczu istniał tu gród zaś wieś została podporządkowana kapitule kościoła św. Jakuba w Szczecinie. Pod koniec średniowiecza mnisi sprowadzeni z zachodniej Europy, na południowych zboczach pradoliny Odry zapoczątkowali uprawę winorośli. W połowie XVII wieku na zachodnim skraju wsi odbyła się jakaś większa potyczka z udziałem wojsk szwedzkich, aktualnie jest to raj dla detektorystów poszukujących tu metalowych pamiątek z bitwy.

W pobliżu sąsiedniej wsi Siadło Górne znajduje się wykop w kształcie litery Y, to pozostałość po eksploatacji niewielkich złóż węgla brunatnego. Aktualnie teren wyrobiska zdziczał i zarósł roślinnością. Występuje tu szczególnie dużo roślin chronionych w tym kilka gatunków storczyków preferujących gleby z dużą zawartością wapnia.

W sielskim krajobrazie Siadła Dolnego w czasie II wojny funkcjonował stalag, który pozostawił po sobie masową mogiłę gdzie grzebano zmarłych jeńców, głównie radzieckich. Pobliski most nad autostradą Berlin-Królewiec w kwietniu 1945 roku był osią forsowania Odry przez oddziały 65 armii generała Pawła Batowa, która tędy przeszła na lewy brzeg rzeki i opanowała Szczecin od południowego zachodu. Od czasów Stalingradu oskrzydlenie stało się ulubioną taktyką dowódców Armii Radzieckiej

Skośnica zwana inaczej Przekopem Klucz-Ustowo. To sztuczny kanał o długości około 3 kilometrów. Jest istotnym połączeniem Regalicy (km 730) z Odrą Zachodnią, znacznie skraca drogę barek płynących z górnych odcinków Odry do Szczecina. Na całej długości posiada żeglowną klasę międzynarodową Vb.

 

SZCZECIN

Dziewoklicz. Kanał Leśny zwyczajowo zwany Dziewokliczem położony nieco na północ od Skośnicy, również łączy Regalicę z Odrą Zachodnią. Na początku XIX wieku, ze względu na odludne położenie, próbowano zbudować tu fabrykę chemiczną. Miała na celu przeróbkę związków potasu. Pierwiastek ten w tym czasie uzyskiwano dzięki prymitywnej elektrolizie potażu produkowanego z popiołu drzewnego. Potas, w kontakcie z wodą jest bardzo aktywny chemicznie i skutkiem tego niebezpieczny. Grozi samozapłonem i wybuchem wydzielającego się wodoru. Na szczęście z planów nic nie wyszło. Po zbudowaniu na wysokim nasypie linii kolejowej, niezamieszkały, odludny teren wykorzystano jako kąpielisko miejskie. Po wojnie, w połowie lat sześćdziesiątych kąpielisko odbudowano, nieco później urządzono tor wioślarski, co wymagało lokalnego poszerzenia akwenu. Urobek z pogłębiania, torf i osady organiczne postanowiono wykorzystać przy budowie trawników w pobliskich Pomorzanach. W nawiezionym, żyznym gruncie było dużo niewybuchów, głównie min moździerzowych i to sporych kalibrów, pochodzących z czasów forsowania Odry. Jako pierwsi, niebezpiecznym złomem zdobiącym trawniki zainteresowali się okoliczni chłopcy, którzy tworzyli spore kolekcje okazów, ale ktoś ich „podkablował”, wkroczyli saperzy i obyło się beż wypadku. Kąpielisko „Dziewoklicz” leży na wyspie połączonej z sąsiednią niskim mostkiem blokującym żeglugę.

Szczecin wita. Foto: Kazimierz Olszanowski

Szczecin Pomorzany. Za dwoma równoległymi mostami drogowym i kolejowym zaczyna się Szczecin. Forpocztą miasta jest dzielnica Pomorzany powstała na miejscu słowiańskiego wiku. Z najdawniejszych czasów zachował się gotycki kościół wzmiankowany w połowie XV wieku. Wielokrotnie niszczony i odbudowywany zatracił w znacznym stopniu swą pierwotną formę. W czasach gdy Szczecin był twierdzą, w strefie o szerokości równej zasięgowi armat zakazano budowy trwałych obiektów, mogących służyć ewentualnym oblegającym za osłonę. Dopuszczono jedynie zabudowę nietrwałą, głównie z drewna i trzciny. Dopiero pod koniec XIX wieku, po likwidacji twierdzy, teren u podnóża skarpy odrzańskiej został zajęty przez przemysł, powstało wiele zakładów i fabryk: w tym dwa browary Bergschlos, Bohrish (dzisiejszy Bosman), gazownia, elektrownia, oczyszczalnia, fabryka Didiera (wyroby szamotowe), fabryka mydła i świec, ogromna fabryka produktów chemicznych przy dzisiejszej ulicy Szczawiowej. Wszystkie te zakłady bardzo ucierpiały podczas II wojny. Ostrzał artyleryjski i liczne bombardowania przetrwał jedynie niewielki fragment starej zabudowy „osłonięty” Wyspą Jaskółczą. Mostek łączący wysepkę ze stałym lądem jest jedynym szczecińskim mostem, który nie uległ zniszczeniom wojennym. W latach powojennych teren najniższej terasy służył jako składowisko gruzów wywożonych z miasta. W ostatnich latach część zabytkowych budynków odremontowano. Jedynie nawierzchnie ulic wyglądają jak żywy skansen zbombardowanego terenu. Po wojnie kilka odbudowanych zakładów wznowiło produkcję i działalność. Po innych pozostały pojedyncze budynki lub grupki budynków np. po browarze Bergschlos, fabryce Didiera, fabryce wyrobów chemicznych, fabryce mydła i świec, dzisiaj służą one różnym firmom głównie wykorzystywane są jako magazyny. Powojenne czasy przyniosły budowę dużej elektrociepłowni „Pomorzany”, a w ostatnich latach budowę kompleksowej oczyszczalni ścieków dla Szczecina.

Patrząc z wody zauważymy kilka dziewiętnastowiecznych, ceglanych budynków przemysłowych, pewnie nigdy nie remontowanych, taki sobie zniszczony relikt architektury industrialnej sprzed ponad stu lat. W 2020 roku Wody Polskie ogłosiły przetargi na projekt adaptacji i wykonawstwo odbudowy dwóch największych budynków. Za trzy lata może zobaczymy mieszankę szkła, płytek klinkierowych i nierdzewnych rur „zdobiących” brzeg rzeki.

Na płaskowyżu powyżej skarpy ulokowano osiedla mieszkaniowe, obiekty komunalne, budowle użyteczności publicznej w tym duży szpital i dworzec kolejowy. Naprzeciwko dworca pośrodku nurtu Odry leży niewielka wysepka zwana Wenecją. Mieści klub wioślarski AZS, w jej zabudowie wyróżnia się charakterystyczny hangar, ukształtowany na wzór japońskiego origami. W połączeniu z kilkoma małymi domkami cały zespół przypomina kwokę z kurczętami jak twierdzą złośliwi.

Na wyspach wschodniego brzegu rozlokowano niewielkie zakłady przemysłowe, związane głównie z gospodarką morską, w tym stocznię „Porta Odra”, budującą i remontującą statki żeglugi śródlądowej. W krajobrazie tego fragmentu Międzyodrza zastanawia brak wysokich budynków widać przeważnie niewielkie domki i place składowe. Wynika to głównie z podłoża gruntowego bardzo słabej jakości. Wyższe budowle wymagają kosztownego palowania. W porcie szczecińskim są miejsca gdzie grubość nienośnych osadów organicznych sięga nawet kilkunastu metrów.

W tym rejonie od Odry oddziela się żeglowna odnoga Parnica dzieląca wyspy Międzyodrza na jeszcze mniejsze części. Ruch jednostek pływających ograniczają mosty.

By zakończyć rejs, pozostało nam jeszcze przepłynięcie pod trzema mostami na morskie wody wewnętrzne podlegające administracji Urzędu Morskiego w Szczecinie.

Park Krajobrazowy Dolina Dolnej Odry

Na terenie Parku ochronie podlegają największe w Europie torfowiska niskie. Dno doliny Odry urozmaicają starorzecza, ślady meandrującej rzeki, kanały łączące obydwa główne, koryta rzeki i położone najniżej rozlewiska powstałe w miejscach gdzie grunt osiadł skutkiem komprymacji osadów organicznych. Dodatkowo ludzie w ciągu wieków nakopali sieć kanałów i rowów odwadniających. Oszacowano długość wszystkich cieków, przekracza ona 200 km. Czynione na wielką skalę w okresie od końca XVIII wieku do końca II wojny światowej inwestycje hydrotechniczne miały zapewnić intensywne zagospodarowanie i rolnicze wykorzystanie rolnicze doliny Dolnej Odry skończyły się fiaskiem. Teren był zbyt nisko położony, tylko kilkanaście centymetrów nad poziom morza a warstwy podłoża przepuszczały podsiąkającą wodę.

Po wojnie rolnictwo na tym terenie upadło skutkiem zniszczeń wojennych i zaniechania konserwacji urządzeń hydrotechnicznych. Jedynie na nieco wyżej położonych terenach sezonowo wypasano bydło. Z czasem przyroda powróciła do stanu naturalnego. Dzisiaj tereny porolne są naturalnie zalewane lub osuszane zależnie od poziomu wody w Odrze. Teren pokrył się turzycowiskami, trzcinowiskami, szuwarami, zaroślami drzew i krzewów tolerujących wysoki poziom wód gruntowych i zalewanie wysokimi wodami. Skutkiem nadmiaru wody drzewa zdecydowanie wcześniej zamierają i przewracają się, co nadaje okolicy wygląd pierwotnego lasu bagiennego. Przedmiotem ochrony jest nie tylko torfowisko, ale także ginące zespoły torfowiskowe. W większości Park zajmuje płaski, wyrównany teren, którego powierzchnia ukształtowała się w procesie torfotwórczym. Wszelkie wzniesienia, pagórki i wały ziemne to już ludzkie papraninki.

Geologia. Miąższość utworów organogenicznych dochodzi tu do około 3 metrów. Osady te podściela piasek ilasty o grubości warstwy około 1,5 metra. Niżej ukształtowała się gruba na prawie 20 metrów, warstwa piasku drobnego, bliżej spągu usiana żwirem i kamieniami, a ku górze części pylastych i ilastych. Na dużych powierzchniach grunty organiczne pokrywa nasyp mineralny związany z niegdysiejszymi bagrowaniami torów żeglugowych, lub budową nasypów pod linie kolejowe bądź drogi.

Tereny Międzyodrza zasadniczo ulegają podtopieniu w zimie i wiosną, rzadziej latem. W okresie długotrwałych sztormów północnych w Zatoce Pomorskiej występuje cofka wód morskich. Wywołane nią spiętrzenia sięgają nawet 1,5 m.

Roślinność. W Parku stwierdzono 428 gatunków roślin naczyniowych, charakterystycznych dla prawie stu zbiorowisk roślinnych. Najbardziej interesująca jest roślinność wodna, w tym bardzo rzadkie w większości krajów Europy takie fitocenozy, jak zespół paproci pływającej i grzybieńczyka wodnego. Zdarzają się takie urokliwe zakątki jak moczar na poniższym zdjęciu.

Zastoisko z wełnianką wąskolistną. Taki widok jest już wielką rzadkością w Europie. Foto Cezary Korkosz

Olsy i łęgi wierzbowe zajmują niewielkie powierzchnie, głównie nad brzegach cieków wodnych, w zasięgu nieco wyżej położonego terenu. Po zaniechaniu użytkowania kośnego i wypasu terenów otwartych rozpoczęła się ekspansja zarośli wierzby szarej i wierzby trójpręcikowej.

Najbardziej rozległe jednak przestrzenie zajmują turzycowiska z płatami manny i trzcinowisk. Do rzadkich i chronionych roślin, występujących na terenie Międzyodrza należą między innymi grzybienie białe, grążel żółty – zarastające duże powierzchnie zacisznych kanałów, salwinia pływająca, grzybieńczyk wodny, arcydzięgiel nadbrzeżny, kalina koralowa, czermień błotna, łączeń baldaszkowaty, bobrek trójlistkowy, starzec błotny, listera jajowata, mlecz błotny, porzeczka czarna, przęstka pospolita, groszek błotny, owadożerny pływacz zwyczajny, kotewka orzech wodny. Na zboczach nasypów pod drogi i linie kolejowe napotyka się stanowiska, kruszczyka szerokolistnego, turzycy piaskowej, centurii pospolitej, kocanki piaskowej, kruszyny pospolitej, kaliny koralowej,

Zwierzęta. Występujące na obszarze Parku Krajobrazowego Doliny Dolnej Odry różne środowiska oraz zespoły roślinne są miejscem bytowania bezkręgowców, które z kolei stanowią bazę pokarmową dla kręgowców. Bogactwo występujących tu zwierząt jest związane przede wszystkim ze środowiskiem wodnym. Dlatego też stwierdzone gatunki kręgowców są w większości gatunkami wodnymi lub wodno-błotnymi.

Awifauna. Najważniejszą grupę zwierząt w Parku stanowią ptaki (ok. 250 gatunków). Park Krajobrazowy Doliny Dolnej Odry jest ważną, południkową, drogą ich przelotów oraz w okresie migracji miejscem koncentracji wielu gatunków ptaków wodno-błotnych, takich jak gęsi (do 20 000 osobników) i żurawie (do 13 000 osobników).

Z gatunków lęgowych ptaków zagrożonych wyginięciem w skali Europy, występują tu: bielik, rybołów, błotniak łąkowy, sowa błotna, wąsatka, wodniczka (ptak zagrożony wyginięciem w skali światowej), wodnik. Teren ten jest jednym z najcenniejszych ornitologicznie obszarów w Polsce. Znajdują się tu najważniejsze i największe pod względem liczebności pierzowiska, noclegowiska i zimowiska ptaków wodno-błotnych; jest to też ważne lęgowisko ptaków siewkowatych oraz kaczek. W północnej części Parku znajduje się kolonia czapli siwej. W okresie wędrówek ptaków obserwuje się regularnie tysięczne stada gęsi i kaczek, a także stada ptaków siewkowatych osiągające liczebność do kilkuset osobników. Znajdują się tu również noclegowiska żurawia, na których obserwuje się stada liczące kilkaset do kilkunastu tysięcy osobników. Podczas łagodnych zim spotyka się tu także wiele gatunków wodno-błotnych i szponiastych (drapieżnych). Najważniejsze lęgowiska stanowią tereny okresowo zalewane wodą, gdzie wczesną wiosną brak jest wysokich szuwarów. Gniazdują tu najczęściej ptaki siewkowate oraz rzadkie gatunki kaczek.

Okresowe rozlewiska są najważniejszym miejscem żerowania ptaków siewkowatych, których łączna ilość (z wyłączeniem czajki wynosi do 4 000 osobników). Są to głównie łęczak, batalion, kszyk, brodziec piskliwy, krwawodziób. Ponadto żerują tu: bielik, sokół wędrowny, czapla biała, kormoran, czapla siwa, a w lipcu i sierpniu przebywa tu do 2 500 gęgaw.

Ssaki. Ważną grupę zwierząt w Parku stanowią ssaki, zwłaszcza te związane ze środowiskiem wodnym. Dwa najważniejsze ssaki tego biotopu to bóbr i wydra. Należą one do gatunków chronionych. Liczebność bobra wykazuje stałą tendencję wzrostową, osiągając obecnie ponad 20 rodzin. Ssaki owadożerne reprezentowane są przez jeża europejskiego, ryjówkę aksamitna, rzęsorka rzeczka, zębiełka białawego, kreta a także kilka gatunków nietoperzy, w tym nocka rudego, nocka Natterera, nocka dużego, nocka łydkowłosego, borowca wielkiego i karlika mniejszego. Dużą grupę stanowią gryzonie, wśród których, oprócz wspomnianego już bobra europejskiego, spotkamy tu wiele gatunków. Mniej liczne są psowate, głównie lis oraz zawleczony z Azji jenot. W ostatnich latach odnotowuje się częste spotkania z wilkami. Spośród ssaków parzystokopytnych występuje tu jedynie dzik oraz sarna.

Płazy i gady reprezentowane są na terenie Parku przez 16 gatunków chronionych wśród których występują tu rzadkie na innych terenach: ropucha paskówka i żaba śmieszka.

Ryby. Wody zajmujące w Parku dużą część powierzchni (ok.12%), stanowią ważne środowisko bytowania i rozrodu ryb, stwarzając poprzez wielką różnorodność kanałów pod względem wielkości, głębokości, prędkości przepływu, różnego stopnia zarastania, cała gamę siedlisk odpowiadających rybom różnych gatunków, wśród których do rzadkich lub chronionych należą: różanka, kiełb, piskorz, koza, sumik karłowaty, minóg rzeczny oraz miętus. Wody podgrzewane przez zakłady przemysłowe sprzyjają osiedlaniu się gatunków zawleczonych z innych części świata w tym; amura białego, tołpygi pstrej czy bassa słonecznego.

Bezkręgowce stanowią wielką grupę zwierząt na terenie Parku, ale stopień jej poznania ciągle nie jest wystarczający. Na całym Międzyodrzu rozprzestrzeniona jest gąbka słodkowodna. Dotychczasowe badania wykazały obecność 21 gatunków ślimaków wodnych, 21 gatunków małży, 9 gatunków pijawek, 35 gatunków ważek, wielu gatunków motyli i pająków. Spośród tej grupy zwierząt kilka znajduje się na Czerwonej Liście Zwierząt Ginących i Zagrożonych. Są to m. in.: żyworódka rzeczna i skójka malarska, wonnica piżmówka, ważki (w tym żagnica zielona, znajdująca się na Europejskiej Czerwonej Liście Zwierząt), z motyli – modraszki, rusałki, mieniak tęczowiec. Bardzo liczną populację ma tu pająk tygrzyk paskowany. W przybrzeżnej części wielu cieków występują kolonie gąbki słodkowodnej.

Rezerwaty i inne tereny chronione Najcenniejsze wartości przyrodnicze i krajobrazowe Parku objęto ochroną prawną. Są to rezerwaty Kurowskie Błota i Kanał Kwiatowy, oraz Klucki Ostrów w formie użytku ekologicznego.

W bezpośrednim sąsiedztwie Parku w gminie Kołbaskowo, na południe od autostrady Berlin-Szczecin leży rezerwat krajobrazowy Wzgórze Widokowe nad Międzyodrzem.

Ochrona w ramach konwencji międzynarodowych:

  • Teren PK DDO , jako jeden z kilkunastu w Polsce został wpisany na listę Konwencji z Ramsar, o ochronie szczególnie cennych terenów wodno-błotnych.
  • NATURA 2000. Cały obszar Parku znajduje się Europejskiej Sieci Ekologicznej Natura 2000 obejmując dwa obszary: Dolina Dolnej Odry PLB32003 wg dyrektywy ptasiej i Dolna Odra PLH320037 wg dyrektywy siedliskowej. Oznacza to, że jeden teren objęty jest obydwiema dyrektywami.

Zabytki. W czasach historycznych teren Międzyodrza, czyli mieszanina błota i wody nie umożliwiały trwalszego osadnictwa, człowieka. Prawdopodobnie jedynie polowano tu i łowiono ryby wykorzystując nietrwałe, drewniane budowle. Nie było tu nigdy osad ani wsi. Wcześniej podobnie jak w innych miejscach mogły funkcjonować osady na palach tzw., palafity. Budowle na palach lub sztucznych wysepkach odkryto w Mecklemburgii i na wielu jeziorach, Polski połnocno-wschodniej., Teren dna Doliny Dolnej Odry sprzyjał budowie takich obiektów, ale dotychczas nie znaleziono ich pozostałości, choć torfy i osady organiczne sprzyjają zachowaniu drewna.

Z zabytków datowanych na XIX/XX wiek przetrwały bardzo solidnie wykonane budowle hydrotechniczne służące niegdyś do regulacji poziomu wody na Międzyodrzu. Obecnie w dobrym stanie technicznym znajduje się jaz w Widuchowej. Pozostałe to głównie śluzy komorowe i przepusty pozostawiono na łasce czasu. Wszystkie budowle wpisane są w rejestr zabytków.

Zakazy obowiązujące na terenie Parku Krajobrazowego Dolina Dolnej Odry

Art. 17 ust. 1 ustawy o ochronie przyrody z dnia 16 kwietnia 2004 r. (Dz.U.2020.0.55) zawiera katalog zakazów mogących obowiązywać na terenie parku krajobrazowego. Sejmik województwa powołujący park może jedynie ustalić zakazy wymienione w ustawie. Turystów żeglarzy i motorowodniaków na terenie Parku Krajobrazowego Dolina Dolnej Odry ze względu na rodzaj prowadzonej działalności dotyczą tylko wybrane:

  • zakaz umyślnego zabijania dziko występujących zwierząt, niszczenia ich nor, legowisk, innych schronień i miejsc rozrodu oraz tarlisk i złożonej ikry, z wyjątkiem amatorskiego połowu ryb,
  • zakaz niszczenia roślinności,
  • zakaz używania łodzi motorowych z silnikami spalinowymi i innego sprzętu motorowego na zbiornikach wodnych poza akwenami wodnych szlaków żeglownych. Co w praktyce oznacza że motorówki spalinowe nie mogą wpływać na tereny polderów i akwenów wyłączonych z żeglugi.

Niezależnie od wymienionych wyżej zakazów obowiązuje nas zachowanie właściwe dla kulturalnego człowieka. Niezbędna też jest odrobina zdrowego rozsądku, w kanałach a zwłaszcza w komorach śluz często napotyka się zatopione pnie drzew, elementy złomu stalowego, druciane siatki i podobne niebezpieczne przedmioty. Szybki prąd w przewężeniach śluz utrudnia sterowność potęgując niebezpieczeństwo uszkodzenia łodzi.